Strony

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 9/ Spotkanie

♥♥♥

Jorge

Dzisiaj miałem dziwny sen. Śniła mi się cudowna piosenka, ale cała była z... Martiną. To dziwne, że dzieją się takie rzeczy. Przecież dopiero co ją poznałem... Chciałbym się z nią jedynie zakumplować, ale nie od razu, aż tak bardzo... 


Kiedy zjadłem śniadanie i pora już była jako taka, postanowiłem zadzwonić do Tini. Nawet gdyby nie ten sen, to i tak miałem zamiar się z nią spotkać. Napisałem czym prędzej SMS-a. W następnej kolejności skierowałem się do szafy, aby wybrać jakąś odpowiednią koszulę. Wyszedłem z domu i pojechałem na zakupy. Postanowiłem, że przygotuję piknik w moim ulubionym miejscu. Tylko dla wyjątkowych osób...


Martina

Spacerowałyśmy akurat uliczkami Argentyny, kiedy mój telefon zabuczał. 
- Kto się do ciebie dobija? - zapytała Carla.
- Nie mam bladego pojęcia... - odpowiedziałam, bo sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie.

" Cześć. Czy możemy się spotkać dzisiaj o 18? Muszę z Tobą poważnie porozmawiać. Nie stresuj się tylko. Myślę, że to będzie miłe spotkanie.  Przyjade po Ciebie :). 
                                                                                   Jorge."

Zdziwiła mnie ta wiadomość. Wolałam nie zdradzać dziewczynom tej całej akcji, bo wychodziło na to, że chce porozmawiać w cztery oczy, a nie w cztery oczy i dwie dzikuski na dodatek... Ale cóż, za to kocham ♥. 
- Słuchajcie, może już lepiej wracajmy, co? - powiedziałam, bo do spotkania z kimś takim jak Jorge trzeba się było przygotować.
- Spoczko, ale może najpierw... Skoczymy do fryzjera, kosmetyczki a następnie do szafy? - Agnese zawsze musiała świetnie wyglądać. Fryzjera odwiedzała 5 razy w tygodniu, kosmetyczkę 7. 
- Dobrze, niech ci będzie... W końcu  jesteśmy na wakacjach! - odpowiedziałam.


Angie

Zgodnie z obietnicą postanowiłam spotkać się z Pablo.
Umówiliśmy się o 12 w parku. 
Kiedy już tam dotarłam, on czekał z bukietem hiacyntów, moich ulubionych kwiatów.
- Witaj. - pocałował mnie na dzień dobry, a ja odwzajemniłam gest. - to dla ciebie... mam nadzieję, że się podobają :).
- Od ciebie? Zawsze! 
- Angie, dobrze wiesz, że ostatnio między nami dobrze się układa i chciałbym, aby tak było już zawsze.
- Ja także Pablo... Ale do czego zmierzasz?
- Stwierdziłem, że już jesteśmy w takim wieku, że powinniśmy zakładać rodziny.. Byłoby to wręcz wskazane.
- Chyba mi się tutaj nie oświadczysz, prawda? - zaśmiałam się.
- Nie spokojnie... Ale... Wprowadź sie do mnie. Na stałe. Kocham cię.
- Oh, Pablo... Ja...
- Rozumiem, nie jesteś jeszczce na to gotowa... Ale chcę, abyśmy przed moim wyjazdem spędzali razem jak najwięcej czasu.
- Ale Pablo, ja chciałam powiedzieć TAK!


Jorge

Pojechałem i wszystko naszykowałem. Wybrałem tę godzinę, gdyż wiedziałem, że wtedy o zachodzie słońca będzie idealna pogoda na takie spotkanie. Kupiłem ciastka i zrobiłem sałatkę. Owocową. Kupiłem sok, ale nie truskawkowy, bo na niego mam uczulenie. Kiedy zbliżała się pora spotkania, wsiadłem na motor. 
Jechałem i jechałem, bo do hotelu w którym jest Tini z tamtego miejsca jest kawałek. W ostatnim momencie się jednak wróciłem do domu. Przebrałem się, bo byłem jednak trochę brudny. Wziąłem jeszcze gitarę, ale zanim się spotrzegłem wybiła godzina 17.45. Czas było ruszać. I to jak najprędzej.

Kiedy dojechałem Martina już czekała.
- Mam nadzieję, że nie czekałaś długo?
- Spokojnie, dopiero co wyszłam. - uśmiechnęła się.

Podałem jej kask. Ku mojemu zdziwnieniu, nie przejmowała się fryzurą. Była zupełnie inna niż wszystkie. 
Wsiadła na motor. Kiedy ruszyliśmy złapała mnie w pasie. Chyba się bała. 


♥♥♥
Rozdział już miał być skończony.
Chciałam dodać zdjęcie, ale nie dało się, bo nie było internetu...
Potem to się nie chciało wyłączyć, zaaktualizowałam, ale wiadomo, zapisało się. Przynajmniej tak myślałam.
Okazało się, że nie. I dlatego nie jest takie ciekawe. Nie chciałam, abyście tyle czasu czekali, dlatego jest to co jest, jednak mam nadzieję, że się przynajmniej w miarę zadowolicie ;(

Mrs. Blanco