Strony

sobota, 14 maja 2016

Rozdział 39/ Wyjdziesz za mnie?



Hej hej!
Chciałam tylko napisać,
że wyniki konkursu
pojawią się niebawem,
także no ^^
Wyczekujcie ♥
Miłej lektury ;***


♥♥♥


Martina

     Dzwonek. Tylko na to czekałam cały dzień. Szybko spakowałam rzeczy i wyszłam z klasy. Wzięłam
moją skórzaną kurtkę z szafki i opuściłam to paskudne miejsce. Wzrokiem zaczęłam szukać Jorge. Póki jeszcze u mnie jest codziennie po mnie przyjeżdża i zawozi, bojąc się, że coś mi się stanie. Zazdrośnik. Mój zazdrośnik, ha.
     Dziewczyny i reszta chłopaków wrócili kilka dni temu do Argentyny. Było mi ciężko, lecz wiem, że niebawem znów się zobaczymy. Castingi do Violetty dopiero za kilka miesięcy, ale myślę, że już wcześniej odwiedzę Buenos Aires. Tak, zdecydowałam się spróbować. Kto wie, może mi się uda? Poza tym... to najlepsza wymówka, aby przeprowadzić się do Argentyny i Jorge. Właśnie, o wilku mowa.
     Pod moją szkołę podjechało czerwone Porsche, a już po chwili wysiadł z niego mój król. Przeczesał włosy palcami i zdjął okulary. Uśmiechnął się pod nosem widząc mnie. Czyli robimy szopkę, jak co dzień. Blanco postanowił się tak zachowywać, chcąc pokazać wszystkim, że jestem jego, a dodatkowo wkurzyć Agnes i Carlę. Szatyn podszedł do mnie i rozejrzał się dookoła.
- Panienka na kogoś czeka? - zapytał mnie.
- A i owszem. - uśmiechnęłam się lekko.
- To może gdzieś panienkę podrzucę. - zaproponował chwytając mnie w pasie i przyciągając do siebie - najlepiej gdzieś daleko... no nie wiem, może do Barcelony? - ostatnie słowa szepnął mi do ucha. Zaśmiałam się i zmniejszyłam odległość między nami do zera - albo lepiej do ołtarza. - powiedział po chwili. Spojrzałam na niego.
- Ah tak? Miałabym wyjść, za takiego mężczyznę jak pan? No nie wiem, musiałabym się zastanowić. - odparłam poprawiając jego marynarkę.
- Czujcie się zaproszeni na nasz ślub! - krzyknął na cały plac. Ludzie popatrzyli na nas, a ja wybuchłam śmiechem.
- Hej Kochanie. - szepnęłam w końcu i znów musnęłam jego usta - mamy piątek, weekendu początek i masz zgodę na porwanie mnie. - puściłam mu oczko. Szybko jednak pożałowałam swoich słów. Blanco z cwaniackim uśmiechem przerzucił mnie sobie przez ramię i posadził w samochodzie, zapinając moje pasy. Odjechaliśmy z piskiem opon, zostawiając moich "znajomych" w osłupieniu.


Jorge

     W momencie, gdy samolot wzbił się w powietrze Stoessel mocno splotła nasze dłonie razem.
- Tak bardzo jestem przy Tobie szczęśliwa. - powiedziała spoglądając na mnie.
- Ja przy Tobie też, kochanie. - pocałowałem ją we włosy i podałem jej jedną słuchawkę, po czym sam założyłem drugą. Włączyłem naszą ulubioną piosenkę i zamknąłem oczy, po czym zupełnie odpłynąłem.
     - I tak każdy dowie się kim jesteś! Nie ukryjesz się przed prawdą. Bo prawda niedługo powróci, a ty znikniesz. - odezwał się jeden głos.
- Ranisz ją, nie widzisz? Kiedy ona dowie się prawdy odbierze sobie życie, popadnie w depresję... kocha cię, a ty ją tak oszukujesz. - gdzieś z zaświatów wydobył się kolejny.
- Zniszczyłeś im życie. Teraz módl się, aby na siebie ponownie trafili. Módl się, żeby odnaleźli w sobie to, czego potrzebują. To, co niebawem przez ciebie stracą.
     Obudziłem się przerażony i oblany potem.
- Jorge, wszystko w porządku? - zapytała mnie szatynka. 
- Tak tak, w jak najlepszym. - wymamrotałem.
- Zaraz lądujemy. - dodała. Skinąłem głową i udałem się do toalety. Obmyłem twarz zimną wodą i westchnąłem.
     - Miałem rezerwację, na nazwisko Blanco. Apartament dwuosobowy. - powiedziałem do recepcjonistki. Nadal jestem w szoku, że jeszcze żadne paparazzi nas nie wyłapali. Oby tak pozostało przez cały weekend.
- Oczywiście. Tutaj jest państwa klucz. Apartament numer 2000, na samej górze. - poinformowała nas. Grzecznie podziękowałem, po czym wsiadłem z nią do windy.|
     - Jorge tu jest cudownie. - powiedziała dziewczyna opadając na łóżko. Zaśmiałem się i położyłem się obok niej.
- Dopiero siedemnasta. - zauważyłem - co chcesz robić? 
- Zdaję się na Ciebie. - odparła.


Martina

     - Tutaj jest tak pięknie. - zachwycałam się miastem - naprawdę, uwierz mi czy nie, ale po raz
pierwszy w życiu jestem w Barcelonie. - zaśmiałam się, po czym wtuliłam w niego - tak dużo dla mnie robisz. Chciałabym Ci jakoś podziękować, tylko nie mam pojęcia jak. - westchnęłam jeszcze bardziej oplatając go swoimi dłońmi. Zapewne wyglądałam jak mała dziewczynka, w końcu chłopak był ode mnie sporo wyższy. Podniosłam wzrok i uśmiechnęłam się do niego - kocham Cię. - szepnęłam i stanęłam na palcach, po czym dałam mu słodkiego buziaka.
     - Idziemy coś zjeść? - zaproponował mi Blanco. Mimo, że uwielbiam zwiedzać i jestem niesamowicie zafascynowana Barceloną miałam już dość i byłam zmęczona.  Pokiwałam głową lekko ziewając. Spojrzałam na ogromny zegar, który wskazywał godzinę siedemnastą.
- Jeszcze tak wcześnie? - zdziwiłam się lekko przecierając oczy - czuję się, jakby była co najmniej dwudziesta pierwsza. - śmieję się lekko. Po chwili poczułam, że moje ciało podnosi się w górę, by wylądować na ramionach szatyna.
- Co Ty robisz? - zaśmiałam się wtulając w niego i opierając swój podbródek na jego głowie.
- Kocham Cię. - odpowiedział. Uśmiechnęłam się lekko i zamknęłam oczy.
- Ja Ciebie też. - wymamrotałam.
- Zróbmy tak. Teraz weźmiemy sobie coś na wynos i wrócimy do hotelu. Ty się zdrzemniesz, a potem...
- A potem pan Blanco się uciszy i tak jak panienka Stoessel zaplanowała, pójdziemy na spacer. - postanowiłam - spędźmy po prostu trochę czasu razem, porozmawiajmy. - zaproponowałam. Jorge podniósł na mnie wzrok i uśmiechnął się do mnie.
- Bardzo dobry pomysł. - puścił mi oczko i musnął moje wargi, chyba po raz setny tego pięknego sobotniego popołudnia.


Jorge

     Finalnie padło na sushi. Zamówiłem dla nas zestaw, po czym ze śpiącą Martiną na barkach wróciłem do hotelu. 
- Tini, wstawaj. - szepnąłem w miarę głośno, kładąc ją na łóżku. 
- Mhm. - mruknęła jedynie i przewróciła się na drugi bok. Zaśmiałem się cicho i odstawiłem nasz obiad do małej lodówki, która znajdowała się w pokoju. Położyłem się obok dziewczyny i delikatnie uśmiechnąłem, odgarniając jej włosy za ucho. 
     Była taka mała i niewinna. Musnąłem jej czoło. Jej skórę możnaby porównać do płatka róży. Była blada i bardzo delikatna. Pełne malinowe usta wyginały się w lekkim uśmiechu, co powodowało, że i moje kąciki uniosły się ku górze. Pocałowałem ją we włosy, po czym sam odpłynąłem.
     Obudził mnie śmiech ukochanej. Przetarłem oczy i spojrzałem na nią. Jadła sushi i przeglądała galerię w... moim telefonie?
- Tinka co Ty robisz? - zapytałem jeszcze lekko zaspany.
- Jorguś kochanie, wstałeś. - zachichotała i wpakowała mi do buzi kawałek sushi.
- Co Ty taka szczęśliwa? - zapytałem z uśmiechem przeżuwając rybę.
- Pisałam z chłopakami z Twojego konta i mam dużo Twoich głupich zdjęć. No i przy okazji nową tapetę. - oznajmiła mi pokazując swój telefon, a na nim śpiącego mnie. Spojrzałem na dziewczynę.
- A więc tak się bawimy. - powiedziałem udając zdenerwowanego. Tini najwyraźniej się przestraszyła, bo na moment wstrzymała oddech. Wykorzystałem idealnie tę sytuację i zacząłem ją łaskotać. Jestem wręcz pewien, że ludzie w całym hotelu zdążyli usłyszeć, że panienka Stoessel ma łaskotki.


Martina

     - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mnie tutaj zabrałeś. - uśmiechnęłam się wtulając w ramię
szatyna. Po godzinie dwudziestej pierwszej te okolice Barcelony jak widzę usypiają... Delektowałam się tym widokiem. Pięknie oświetlone uliczki, woda, księżyc, gwiazdy... No i oczywiście my. Szczęśliwi my.
- A ja się cieszę, że się zgodziłaś. - pocałował mnie we włosy. Przymknęłam powieki na ten gest. Uwielbiam gdy mnie całuje. W nos, czółko czy usta. To sprawia, że moje serce zaczyna po prostu wariować. Czuję tysiące dreszczy, a i oczywiście wytwarza się coraz to więcej kochanych endorfin szczęścia. 
     Hmm, ciekawe jak to będzie wyglądało za kilka lat. Jak ja będę wyglądać, a jak on? Zmienimy się? Może staniemy się lepsi, a może nasze charaktery zupełnie się zepsują? Będziemy jeszcze razem? W jakim momencie kariery będzie Blanco, a i gdzie ja wyląduję? Na wielkiej scenie, czy za biurkiem w wysokim wieżowcu? Będę szczęśliwa, popadnę w depresję? Będę płakać po nocach czy śmiać się do upadłego? Jak za kilka lat będzie wyglądało moje życie?
     - O czym myślisz? - z zamyślenia wyrwał mnie Jorge, gdy przystanęliśmy na niewielkim mostku. Przysięgam, to było chyba najpiękniejsze miejsce jakie widziałam w Barcelonie. Co więcej - już doskonale wiedziałam, że jest tylko i wyłącznie nasze.
- Myślę o nas. - odpowiedziałam z uroczym uśmiechem spoglądając na niego - o tym jak bardzo jesteśmy szczęśliwi. Że się kochamy, że radzimy sobie z problemami... Że oprócz miłości jest między nami przyjaźń, szczerość i wsparcie. Że właśnie na tym zbudowaliśmy nasz związek. - powiedziałam, zanim zdążył się odezwać - Jorge... Nigdy byś mnie nie zranił, prawda? Nie okłamał. Proszę Cię, obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz. - poprosiłam, patrząc w jego oczy. Przełknął ślinę, jakby się denerwował.
- Obiecuję. - szepnął i musnął moje czoło.
- A wiesz co? - zapytałam chichocząc i rumieniąc się jak mała dziewczynka.
- Tak? - uśmiechnął się, pokazując szereg swoich białych zębów.
- Od pierwszego spojrzenia wiedziałam, że kiedyś się w Tobie zakocham. - wyszeptałam mu do ucha.
- Ojj Tini. - zaśmiał się tuląc mnie do siebie.


Jorge

     - Gdzie Ty mnie ciągniesz? - westchnąłem za śmiechem idąc za dziewczyną. Cieszyła się niesamowicie i usilnie ciągnęła mnie za rękę, najwyraźniej w stronę plaży - słońce jest już jedenasta. - dodałem. Nie twierdzę, żebym był zmęczony, ale już ciemno, a mimo, że Martina jest ze mną, to nie chcę, aby cokolwiek jej się stało.
- Zobaczysz, no nie bez powodu kazałam Ci ubrać kąpielówki. - zachichotała. Ona coś piła, że jest taka wesoła? 
     Po chwili weszliśmy na plażę, gdzie stało kilka pochodni oraz leżała deska do surfingu. Gdzieś w tle leciała moja ulubiona playlista, a na stoliku stały dwa koktajle owocowe. Tini zaciągnęła mnie do niego.
- O co chodzi? - zapytałem zdezorientowany. Dziewczyna chwyciła moje dłonie i spojrzała w oczy.
- Chciałam Ci podziękować. - szepnęła - chciałam Ci powiedzieć, że... - zaczęła i westchnęła z lekkim śmiechem spuszczając wzrok, po czym z powrotem wróciła nim do mnie. Patrzyłem na nią z lekkim uśmiechem - że Cię kocham. Podziękować, bo dajesz mi tyle szczęścia, ile jeszcze nikt mi nigdy nie przekazał. Jesteś tak wspaniałym chłopakiem, że uwierz... Każda dziewczyna chciałaby takiego faceta. Dziękuję za każdy uśmiech, pocałunek, za każdy objęcie silnymi ramionami, dzięki którym czuję się bezpieczna. Dziękuję, że każdego dnia uświadamiasz mnie, że jestem ogromną szczęściarą, że Cię mam. Dziękuję za każde "kocham cię", za każde spojrzenie, każde wyjście gdziekolwiek, każdą rozmowę, każdą wiadomość. Dziękuję Ci, że pokochałeś mnie taką jaką byłam i jestem, że nie próbowałeś mnie zmieniać. Jorge, daajesz mi tyle powodów do tego by Cię kochać, że... - położyłem jej palec na ustach.
- Ciii. Nie mów nic. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. A przynajmniej tak mawia Paulo Coelho. I wiesz co? Ma rację. - powiedziałem cicho, po czym złożyłem na jej wargach delikatny pocałunek. Jednak przysięgam, to był nasz najpiękniejszy pocałunek. To wszystko co sobie dziś obiecaliśmy i to ile miłości z nas wyszło w słowach. Ten wyjątkowy pocałunek był zwieńczeniem tego wszystkiego. Pocałunek, który uświadomił nam, że to właśnie na siebie czekaliśmy całe życie.
     - Tini. - szepnąłem siedząc z nią na desce surfingowej trochę od plaży.
- Hm? - szepnęła opierając swoje czoło o moje.
- Obiecasz mi coś? - zapytałem. Dziewczyna skinęła głową.
- Kiedy skończysz szkołę... - nasze spojrzenia spotkały się - przyjedziesz do mnie, do Argentyny. I zamieszkasz ze mną. - szatynka nie kryła zdziwienia, a to był dopiero początek - później ja Ci się oświadczę i pobierzemy się. I pobuduję nam dom. I posadzę drzewo naszym dzieciom. - wyznałem. W jej oczach dostrzegłem łzy, mam nadzieję, że wzruszenia, które już po chwili spłynęły po jej policzkach.
- Oświadczasz mi się? - zaśmiała się lekko uśmiechając szeroko.
- W pewnym sensie tak. Tylko nie mam pierścionka, ale spokojnie, na to jeszcze przyjdzie czas. - odparłem cicho - więc jak będzie? Wyjdziesz za mnie? - poczułem jak jej mokre wargi stykają się z moimi.
- Tak Jorge. Zostanę Twoją żoną. - ja kochałem ją, ona kochała mnie. I byliśmy szczęśliwi.


♥♥♥


     No i jak? Okay, ja się popłakałam, okay, ja naprawdę płaczę, okay, no nie mogę no :((((. Jakoś potrzebowałam napisać coś takiego. Coś od serca. Po prostu. Myślę, że niektóre osoby, które czytają uważnie, mogą zauważyć malutkie znaki, że coś się niedługo wydarzy... Ale jestem pewna, że nikt z Was nie wpadnie na to co. A może zostanie tak jak jest? No nic, musicie czekać i czytać ♥
     Pal licho, że jest rozdział, a nie było 20 komentarzy, będę dla Was dobra. I rozdział taki długo, nono, Asia robi postępy :D. Tak czy siak, pamiętajcie, że jeśli zajmuję komuś miejsce, to moje komentarze się nie wliczają, haha ;P. Wyniki konkursu na nazwę grupy już niedługo, ogarniam sprawy techniczne, bo z tym mam niemały problem... ;_;
     Teraz uwaga moi mili, bardzo ważna sprawa, a raczej dwie.
     Po pierwsze: serdecznie zapraszam Was na najwspanialszą grupkę pod słońcem, Polish Tinistas Forever ♥. No mówię Wam, tam są tacy kochani ludzie, że ajjjj <333 ja też tam jestem ^^
     Po drugie: może wiecie, a może nie, w Radiu Young Stars trwa Fandoms Cup 2016. Fandomy walczą o oficjalny zlot. Walczymy też my, Vlovers. Uwaga - pod nas wliczają się wszystkie fandomy Violettos prócz Lodofanaticas i Samukistas (chociaż ważne - wspieramy się nawzajem!). Już w poniedzałek nadchodzi nasze kolejne starcie. Tym razem walczymy z Selenators i Łabądkami. Bitwa rozpoczyna się o godzinie 19 w radiu, którego możecie słuchać pod adresem www.radioyoungstars.pl. Niestety, jesteśmy pierwszą grupą i nie mamy pojęcia, co tym razem nas czeka, zwłaszcza, że dochodzą nam teraz wyzwania. Także już przed 19 zacznijcie spamować na Twitterze pod hastagiem #ViolettaOnRYS, a podczas audycji dowiecie się pod jaki numer wysyłamy sms-y. Dzwońcie też o premię, pod numer 61 625 59 59. Na grupie Violetta Polska został ponownie przeprowadzony quiz i mamy także wybraną reprezentację, która będzie odpowiadała na pytania. Uwaga - JA TEŻ TAM JESTEM, TAKŻE KOCHANI, SŁYSZYMY SIĘ JUŻ W PONIEDZIAŁEK O GODZINIE 19 W RADIU YOUNG STARS!
     Tymczasem tradycyjnie:


20 komentarzy ~ rozdział 40

Besos, aniołki moje!
Mrs.Blanco