Strony

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 19/ Co dwie dziewczyny, to nie jedna...

Tego posta dedykuję
LilDevil ♥
Dziękuję za wszystkie komentarze 
od Ciebie kochana ♪
Motywują ♫
A tymczasem zapraszam na rozdział ☺




♥♥♥

Martina

Nie wierzyłam własnym oczom. Mocno przytuliłam gościa. Tak bardzo się cieszyłam.
- Alba! To naprawdę ty? - powiedziałam.
- Aż tak bardzo się zmieniłam przez ten tydzień? - zapytała dziewczyna oglądając się z każdej strony. Po chwili obydwie wybuchłyśmy nieopanowanym śmiechem. Kiedy parę minut później się ogarnęłyśmy, zaprosiłam ją do salonu.
- Może coś do picia? Kawę, herbatę, sok, wodę? - skierowałam się w stronę kuchni.
- Szklankę soku, jeśli mogę. - oznajmiła. Wyjęłam karton soku pomarańczowego z lodówki, 
a następnie otwarłam paczkę moich ulubionych ciastek. Wzięłam jeszcze dwie szklanki i powędrowałam do salonu. Nalałam nam soku, otworzyłam ciasteczka i usadowiłam się wygodnie na sofie.
- Alba opowiadaj, co robisz w Madrycie? - zapytałam po chwili.
- Pochodzę z Hiszpanii. Kiedy skończyłam osiemnaście lat przeprowadziłam się do Argentyny, ponieważ otrzymałam tam propozycję pracy i stwierdziłam, że będę się tam w stanie lepiej rozwinąć niż w Madrycie. Wyjechałam stąd, jednak została tu moja rodzina i wspomnienia. Pomimo tego, że świetnie żyje mi się w Buenos Aires, co roku we wakacje wracam na tydzień do rodzinnego miasta. Spędzam trochę czasu z rodziną i spotykam się z dawnymi przyjaciółmi. Czasami, tak jak w tym roku, trafi się jakaś sesja. - zakończyła swój monolog.
- To świetnie! Cieszę się, że będziemy mogły spędzić trochę czasu razem. Niby minął tylko tydzień, ale ja i tak już za wami tęsknię. A zwłaszcza za...
- Jorge? - dokończyła za mnie.
- N-nie. Z-za... za... za naszymi odpałami! - wydukałam.
- Tia... jasne.
- Dobra Alba. Już daj spokój. Pogadamy o tym, ale... ale kiedy indziej. Mamy jeszcze kilka dni, więc ze spokojem na wszystko starczy nam czasu.
- Okej, okej. No więc, powiedz mi jedno. Co chcesz dzisiaj robić? - zapytała speszona brunetka.
- Może wybierzemy się na małe zwiedzanie? Już dawno nie spędzałam czasu w ten sposób. - zaproponowałam.
- Bardzo chętnie. Pokażesz mi co tu się pozmieniało. Jak wygląda teraz... A potem idziemy na lody. Ja stawiam! - powiedziała na jednym oddechu.
- Zobaczymy! - zaśmiałam się i chwyciłam Albę za rękę.
- Co ty robisz? - zapytała przez śmiech Hiszpanka.
- No jak to co. Idę ci pokazać mój pokój! A poza tym muszę się przebrać na to zwiedzanie.

Po chwili byłyśmy już w moim świecie. Moja przyjaciółka była zachwycona tym wszystkim.


Alba

Jejciu, Tini ma taki śliczny pokój! Najbardziej podoba mi się jej ściana z napisem
"All you need is love", czyli "Wszystko czego potrzebujesz to miłość". 
- To twoje motto? - zapytałam wskazując na kolorowe graffiti.
- Tak. Ale... u mnie się chyba nie sprawdza. Potrzebuję miłości, ale jakoś nie mogę jej znaleźć.
- A Jorge? - zapytałam.
- Ej, miałyśmy o tym nie gadać! - dostałam w ramię poduszką. 
- No dobra, dobra. Ale pamiętaj, że ten temat cię nie ominie! - oznajmiłam.
Po chwili obydwie byłyśmy gotowe. Wychodząc z domu Tinita wzięła aparat, okulary i zapięła naszyjnik.
- Czy to ten od... - zaczęłam, jednak nie udało mi się dokończyć.
- Tak. To ten prezent od Jorge. Noszę go wszędzie. Zawsze... Przypomina mi o nim. - powiedziała.
Nie chciałam już nic więcej mówić, bo znowu się zdenerwuje. Ale ja i tak w końcu wyciągnę od niej te informacje. Obiecałam to Lodo, Mechi i Cande. Tak bardzo zależy nam na tym, aby oni wreszcie byli razem. Oni są dla siebie stworzeni. Widać jak na siebie patrzą, jak się przy sobie zachowują, jak... jak uśmiechają się do siebie i jak cierpią gdy nie są razem. Trzeba im pomóc bo obydwoje wylądują w psychiatryku. Z przemyśleń wyrwał mnie nadjeżdżający autobus.
Wsiadłyśmy do pojazdu i po zakupie biletów zajęłyśmy dwa miejsca. Jechałyśmy do samego centrum, gdyż stamtąd miałyśmy ruszyć. Po parunastu minutach byłyśmy na miejscu.
- Jak ja tu dawno nie byłam... Ostatnio odwiedziłam to miejsce... Przed wyjazdem do Argentyny. 
- No to teraz mamy obydwie okazję zobaczyć coś ciekawego. - oznajmiłam, bo widziałam, że jest jej ciężko.
Po chwili napadł nas tłum paparazzi. Zadali mi parę pytań co tu robię, a ja oczywiście odpowiedziałam. Po chwili te natrętne flesze wróciły i napadły na Martinę. Ona ledwo co się wydostała.
- Alba, mam dość. Słuchaj, wiem, że miałyśmy zwiedzać, ale... idźmy na jakiś długi spacer i zobaczymy miasto z lotu ptaka.
- Dobrze, mi pasuje... ale... co oni od ciebie chcieli?
- Później ci powiem.

Szłyśmy oglądając cudowne widoki. Zrobiłyśmy sobie parę zdjęć. Będą świetną pamiątką.
Po paru godzinach miałyśmy już dosyć.
Poszłyśmy usiąść w jakiejś kawiarence. Wypiłyśmy pyszne koktajle owocowe i ruszyłyśmy na przystanek.
Po chwili byłyśmy już z powrotem u Tini.
- Jejku... jestem bardzo zmęczona. - powiedziałam po chwili.
- Ja także... Nie czuję nóg! - stwierdziła moja przyjaciółka.
- W takim razie mam propozycję. Spotkamy się jutro, a ja już pójdę. Jestem bardzo zmęczona.
- Dobrze. Nie musisz jeszcze iść. Możesz spać u mnie!
- Nie Tinita, nie chce ci robić problemów. A poza tym, rodzinka będzie się martwić.
Pożegnałyśmy się i wróciłam do domu...


Martina

Zaraz po wyjściu Alby rzuciłam się na kanapę. Zaczęłam płakać czyli robiłam to, co trzymałam w sobie cały dzień. Starałam się nie pokazywać Albie, że jest mi źle, bo widziałam, że ona cieszy się z tego że mnie widzi. Zresztą ja też. Ale... Tak bardzo tęsknie z Jorge. Chciałabym go teraz przytulić, porozmawiać z nim, zaśpiewać... No właśnie. Zaśpiewać. Spojrzałam na fortepian. Stał tam zawsze, ale ja nigdy nie zwracałam na niego uwagi. Postanowiłam to zmienić. Zasiadłam do instrumentu. Poczułam to ciepło. Tak. Czułam jak ktoś dotyka moich dłoni. Odwróciłam się i zobaczyłam Jorge. Już chciałam go przytulić, kiedy zrozumiałam, że... że to tylko zwidy. Jego wcale tam nie było. Wróciły tylko wspomnienia... Po raz kolejny musnęłam klawisze. Zaczęłam wygrywać jakąś melodię. Nie znałam jej. Minęła chwila, a ja już miałam prawie całą piosenkę. 
Czym prędzej zapisałam nuty. Wszystko połączyłam w jedność. Wyszło coś cudownego. Niestety nie miałam pomysłu na tekst, dlatego zostawiłam to na inny dzień. Udałam się na górę. Skierowałam się do łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel i umyłam włosy moim ulubionym szamponem z orzechów makadamia. Ubrałam się w pidżamę i położyłam się na moim łóżku. Długo rozmyślałam, jednak po chwili zasnęłam...


- Nie! - obudziłam się w środku nocy. Dlaczego on mi się ciągle śni? Dlaczego? I czemu... Czemu zawsze w takich sytuacjach?! Ratujcie mnie ludzie, bo za chwilę zwariuję.



Rano wstałam w niezbyt dobrym humorze. Byłam cała mokra od potu i łez. Resztę nocy non stop sen się powtarzał. Wyglądałam strasznie. Moje oczy były całe czerwone. Jednak postanowiłam, że spotkam się z Albą. Długo wybierałam zestaw. Postawiłam na luźną sukienkę, ze względu na to, że dzisiaj chcę iść z nią do jakiejś kawiarni i wszystko opowiedzieć. Nie chcę już tego dłużej ukrywać, bo to moja przyjaciółka i nie zamierzam mieć przed nią tajemnic. Nie chcę, aby coś się miedzy nami zepsuło. Dzięki niej i reszcie dziewczyn i oczywiście Jorge, odzyskałam nadzieję na lepsze jutro. Teraz wiem, że codziennie przechodzę kolejne poziomy gry. Niedawno zaczęłam nową grę. Postanowiłam zapomnieć i jakby narodzić się na nowo. Otworzyć na ludzi i starać się pokochać. Chcę być szczęśliwa i wiem, że z nimi będę. Gdy byłam mała stawałam na łóżku jak na scenie i śpiewałam na cały głos, wyobrażając sobie że śpiewam dla tysięcy fanów. Dzięki nim takie marzenia mogą się spełnić. Wbrew pozorom, to najlepszy ludzie jakich kiedykolwiek spotkałam. Kocham ich. Są dla mnie jak rodzina. I nic ani nikt tego nie zmieni. Bo... bo razem możemy więcej.

Nagle usłyszałam dźwięk przekręcania zamka w drzwiach.
- Martina! - usłyszałam znajomy głos z dołu.
- Tato! - krzyknęłam i pobiegłam na dół i już miałam go przytulić, jednak on zatrzymał mnie swoją dłonią - o co chodzi?
- O to. - wyjął zza siebie gazetę, w której na pierwszej stronie widniał nagłówek "Czyżby Jorge Blanco się zakochał?" wraz ze sklejką naszych zdjęć wraz z pocałunkiem - co to ma być? - kontynuował. Moje oczy momentalnie się zaszkliły. Wspomnienia powróciły. Ten ból i smutek. Zrozumiałam, że całe moje szczęście zostało w Argentynie. To, czego szukałam przez całe życie. Nigdzie nie zyskałam tego co w Buenos Aires.
- Zadałem pytanie! - mówiłam z coraz większym zdenerwowaniem. Postanowiłam, że nie będę już tłumić uczuć i powiem to co czuję.
- Szczęście. Szczęście, rozumiesz? To jest wszystko czego potrzebowałam. Znalazłam tam coś, czego nie byłam w stanie otrzymać tutaj. Znalazłam przyjaźń, zaufanie, zrozumienie, tolerancję. Czyli wszystko czego mi było trzeba. Rozumiesz? Nigdy nie starałaś się mnie zrozumieć. Zawsze wyzywałeś. Zawsze kontrolowałeś. A tam? Tam mogłam zrzucić z siebie ciężar i być sobą a nie udawać kogo innego. I już postanowiłam. Zaraz po tym kiedy skończę 18 lat, przeprowadzam się. 
- Martina, ja... - zaczął coś mówić, ale ja nie chciałam go słuchać. Czyżby mojego ojca naszły wyrzuty sumienia po 17 latach?
- Nie martw się. Mam przyjaciół, którzy mi pomogą. Na pewno w Buenos Aires znajdziemy mi jakieś mieszkanko. A teraz przepraszam, ale umówiłam się z przyjaciółką. - oznajmiłam.
- Przepraszam... - usłyszałam ciche słowo wydobyte z ust rodzica. Odwróciłam się w jego stronę.
- Mogę ci wybaczyć, ale nigdy nie zapomnę... A poza tym, teraz to już nic nie zmieni. Zawsze musiałam radzić sobie sama. Zawsze tak było, tak jest i tak będzie. Ty się nigdy nie zmienisz. Przykro mi, ale tego się już chyba nie da naprawić... - zakończyłam. Zaraz po wyjściu z domu moje oczy się zaszkliły. Miałam dosyć. Nie obchodziło mnie już nic. Szłam uliczkami Madrytu myśląc już tylko o plusach dzisiejszego dnia. Nie sądziłam, że takie istnieją... No tak. Teraz czeka mnie jeszcze rozmowa z Albą. Nie wiem czy dam radę... Ale muszę. Nim się spostrzegłam byłam już pod domem rodziny Rico - Navarro. Zadzwoniłam dzwonkiem. Już po chwili otworzyła mi uśmiechnięta przyjaciółka.
- Cześć! - przywitała się ze mną.
- Hej...
- Co się stało? Masz całe oczy czerwone. - jeszcze to widać?
- Nic... Tylko trochę pokłóciłam się z tatą.
- To mam pomysł. Pójdziemy do galerii, a potem do jakiejś kawiarenki i pogadamy. - ten pomysł od razu przypadł mi do gustu. Trochę się odprężę i kupię coś ładnego na otwarcie tej kawiarenki.


***
Chodziłyśmy po sklepach dosyć długo. Moja towarzyszka znacznie poprawiła mi humor. Ciągle się śmiałyśmy. Pomogła mi wybrać śliczny zestaw. Koralowa sukienka i buty, a do tego urocza marynarka i kopertówka. Dokupiłyśmy jeszcze pasującą kokardkę do włosów. Wszystko pięknie się komponowało. Po kilku godzinach shopingu miałyśmy dość. Bolały nas nogi i brzuchy od śmiechu.
Ruszyłyśmy do małego Cafe.
Zamówiłyśmy po kawie mrożonej. Kiedy otrzymałyśmy już nasze zamówienie, postanowiłam że pora na rozmowę.
- Alba... Słuchaj. Nie chcę mieć przed tobą tajemnic, dlatego pytaj o co chcesz. Muszę z kimś pogadać na temat Jorge...
- Okej. Postaram się zadawać delikatne pytania.
- Dziękuję. - powiedziałam.
- Przepraszam, ale muszę o to zapytać... JAK CAŁUJE JORGE?
- Alba!
- Przepraszam, nie odpowiadaj. Zapytam inaczej... Poczułaś coś? - wiedziałam, że takie pytanie padnie. Byłam, jestem i będę na nie przygotowana.
- J-ja... tak. To było coś magicznego... Ale czemu o to pytasz, skoro i tak doskonale wiesz, że on mi się podoba...
- Wiem, ale... przepraszam. Musiałam się o to zapytać. Musisz do niego zadzwonić. Teraz. W tym momencie i powiedzieć mu co czujesz! - zaczęła mi dawać polecenia.
- Alba... Nie rozumiesz, że to nie jest takie proste?
- Jak nie jak tak. Kochasz go i to wystarczy.
- Dziewczyno, czy ty nie rozumiesz? Jak z nim o tym porozmawiam to mnie wyśmieje!
- Czyli co? Może jeszcze mi powiesz, że się nie cierpicie i nie tolerujecie, a to wszystko było tylko na pokaz?! Gdyby tak bardzo ci na nim zależało, zostałabyś w Argentynie na zawsze. - w tym momencie zalałam się łzami. Ona nie znała mojej sytuacji rodzinnej. Nikt nie znał jej dobrze, oprócz Jorge.
- P-przepraszam... nie chciałam tak bardzo tego wszystkiego wyolbrzymiać.
- Ale to zrobiłaś... jak mogłaś powiedzieć coś takiego? - płakałam. Wszystko znowu powracało.
- Przepraszam... Wybacz mi. Po prostu pragnę twojego szczęścia. - przytuliłam ją, bo wiedziałam, że nie chcę konfliktów, i sama być może przesadziłam.
- Już dobrze... Nic się nie stało. - odpowiedziałam i wytarłam zaszklone oczy chusteczką higieniczną.

***

Mijały dni. Przez ten czas ani razu nie miałam czasu na nudę. Przeżyłam świetne chwile z Albą. Pogodziłam się też z tatą...
Dzisiaj jest otwarcie kawiarenki. Idziemy na nie razem. Obydwie uwielbiamy takie klimaty. Czym prędzej zaczęłam się szykować. Alba miała przyjść już za dwie godziny. A ja dopiero wstałam. Popędziłam do łazienki. Umyłam włosy szamponem malinowym. Potem pokręciłam je lokówką. Zrobiłam lekki, ale piękny makijaż. Potem ubrałam nowo zakupiony zestaw. Wpięłam kokardę do włosów. Wrzuciłam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Już miałam wychodzić, ale w ostatnim momencie założyłam naszyjnik od NIEGO i musnęłam usta malinową szminką. Tak jest. Dzisiaj postawiłam na kolor różowy. Po chwili pod domem była już Alba.
- Cześć kochana, ślicznie wyglądasz. - skomplementowała mnie na powitanie.
- Cześć, ty też niczego sobie. - zaśmiałyśmy się obie, po czym ruszyłyśmy w stronę kawiarenki.
Już po paru minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do środka. Było tam trochę ludzi, ale kawiarenka była ogromna. Można było słyszeć świetną muzykę. Ktoś naprawdę ma talent. Usiadłyśmy na wysokich krzesłach przy barku. Zamówiłyśmy shaki truskawkowe z pianką. Rozmawiałyśmy popijąc nasze koktajle.
Jednak cały czas byłam myślami gdzie indziej. Słuchałam tej muzyki. Skądś znałam ten głos.
- Alba, zaraz wracam. - powiedziałam krótko przerywając nasze pogaduchy. Zeskoczyłam z krzesła. Za barkiem była scena. Szłam w stronę głosu. Skręciłam w prawo, skąd był idealny widok na scenę. Już wiedziałam, skąd znam ten głos, i do kogo on należy...


♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Witam po tygodniowej przerwie ;* Przepraszam, że tyle to trwało, ale na początku miałam problem z napisaniem tego rozdziału. W ramach rekompensaty jest taki długi ;).  Na szczęście akcja teraz się rozwinie. Nie sądziliście, że to będzie Alba, co nie? Wiem, wiem, jestem nieprzewidywalna :D.
Ale do rzeczy - kto jest posiadaczem tego głosu?
Do następnego rozdziału :***
Mrs. Blanco ♪ 

13 komentarzy:

  1. Ty mi dedykujesz rozdział, a ja dopiero komentuję >.<
    Wybaczysz mi? :c ♥
    Wo, Alba odwiedziła Tini ;o Serio mnie zaskoczyłaś xD
    Sen Tini *-* Jak można nie cieszyć się z czegoś takiego? *w*
    Ja tylko raz miałam sen z Jorgusiem XD A potem cały dzień chodziłam zadowolona xD ♥
    Pytanie Alby mnie powaliło xD Od razu przechodzi do sedna ^-^
    I znowu skończyłaś w takim momencie! :c
    Czekam na następny *-*
    (Wiedz, że chcę, żeby to był głos Jorge XD *Marzenia xD*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na taki komentarz, to ja mogę czekać wieczność ♥
      Pewnie, że wybaczam :) ;) ;)
      Hah, wiedziałam, że nikt się nie będzie spodziewał że to Alba będzie XD
      Kocham zaskakiwać :3 Oczywiście, pogadanka była ;p Albita nie lubi czekać hehe. Oj Lil, dobrze wiesz, że uwielbiam trzymać Was w napięciu ;D
      (Wiem, że chcesz żeby to był głos Jorge XD Marzenia? Może się spełnią, a może nie... XD)

      ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI ZAPYTAJ BOHATERA!

      Usuń
  2. przepraszam że tyle mnie nie było ale to z powodu braku dostępu do internetu
    te kilka dni to była po prostu męczarnia a w głowie miałam tylko pytania np:czy dodałaś już rozdział i czy nadal będziesz trzymała w niepewności co jest chyba twoim zajęciem ale ja na szczęście wiem kto tak będzie ale nie bój się nikomu nie powiem XD
    a rozdział jak zawsze boski
    ~nieogarniająca~DomciaVerdas~

    OdpowiedzUsuń
  3. O raaany, dzisiaj przeczytałam każdy rozdział tego opowiadania i jest genialne. Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czytam twój blog od dawna i świetnie piszesz! Czekam next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;* W takim razie zapraszam do stania się obserwatorem ;p

      Usuń
  5. Zamówienie dla Ciebie zostało wykonane

    Pozdrawiam
    Ress

    http://szablono-sfera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zbyt piękne abym mogła skomentowac *-* świetny ♥

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje i powoduje uśmiech na mojej twarzy ♥
Napisanie rozdziału zajmuje mi czasem kilka godzin, a wyrażenie opinii
tylko parę minut ☺