Dzisiaj dedykacja dla Alexandry,
która szantażowała mnie,
abym tylko wstawiła rozdział :')
Też Cię kocham misia :*
Też Cię kocham misia :*
No to ten,
miłej lektury państwu życzę ♥
Mam nadzieję, że będzie się podobał <3
Jorge
Powoli wszedłem do sali. Jej rodzina powiedziała, że muszą
uzgodnić jeszcze wiele spraw z lekarzami, więc ja postanowiłem iść do niej. Powoli
i niepewnie wszedłem do sali numer 357. Nie sądziłem, że ten widok będzie tak
bardzo bolał… Martina zawsze była uśmiechnięta. Piękna, ze śmiejącymi się
oczami. Jej piękne długie włosy powiewały na wietrze, a ona sama wyglądała jak
prawdziwy anioł. Teraz… Teraz leżała blada. Bez wyrazu, wyglądała jak figura z
wosku. Podpięta do wielu maszyn. Nie uśmiechała. Jej malinowe zazwyczaj usta,
teraz można było pomylić ze skórą. Miała wiele ran i bandaży. Nie przypominała
mi już mojej księżniczki, choć wiedziałem, że to ona. Niepewnie usiadłem obok
niej. Miała podpięty wenflon i wiele innych strzykawek. Nie jestem lekarzem,
więc nie mam pojęcia jak się nazywają. Chwyciłem jej dłoń. Była zimna. Nie
ruszała się. Czułem się jakbym trzymał lalkę. Chciałbym zobaczyć, że mnie
słyszy. Że jest ze mną, mimo przeciwności losu.
- Tini… - szepnąłem patrząc na jej twarz – księżniczko… - wyszeptałem ponownie. Brak reakcji. Nawet nie drgnęła. Wtedy dotarło do mnie, co tak naprawdę się wydarzyło. To bolało. Nie wiem co się ze mną działo. Z moich oczu popłynęły łzy. Przed mokrymi oczami miałem zamglony widok wypadku… Leżała tam, a ja nie mogłem nic zrobić. Nic. Tylko modlić się, żeby wyszła z tego cało. Przysięgam, że zrobię wszystko, aby ten, kto ją potrącił, siedział w więzieniu do końca życia. Nienawidzę go za to, co jej zrobił. Spojrzałem na maszyny, z których nie byłem w stanie nic wyczytać, niestety. Splotłem nasze palce razem.
- Wiem, że nie jesteś mi w stanie odpowiedzieć. Mimo tego… Obiecaj mi jedno. Nie zostawisz mnie. Prawda? Nie zrobisz tego. Ja Cię kocham Martina… Kocham Cię jak wariat. Nie jestem w stanie myśleć teraz o niczym innym, a jedynie, żebyś się wreszcie obudziła. Jeśli mnie zostawisz… - przełknąłem nerwowo ślinę – przyjdę do Ciebie. Odejdę. – szepnąłem całując ponownie jej dłoń. Później siedziałem w ciszy. Przyglądałem się jej i myślałem. O tym jak to wszystko będzie później wyglądać. Jak będzie wyglądać nasza relacja, czy będziemy się w stanie pogodzić, czy mi wybaczy…
- Chcę patrzeć na Ciebie… - szeptałem - … chcę śnić o Tobie… Chcę przeżyć z Tobą każdą chwilę… Chcę Cię przytulić… Chcę pocałować… Chcę Ciebie mieć blisko siebie… Miłość jest silnym uczuciem… Jesteś dla mnie wszystkim. – wyszeptałem gładząc jej policzek, na którym już po chwili pojawiły się ślady moich łez. Mojej skroplonej tęsknoty i miłośni do niej.
- Tini… - szepnąłem patrząc na jej twarz – księżniczko… - wyszeptałem ponownie. Brak reakcji. Nawet nie drgnęła. Wtedy dotarło do mnie, co tak naprawdę się wydarzyło. To bolało. Nie wiem co się ze mną działo. Z moich oczu popłynęły łzy. Przed mokrymi oczami miałem zamglony widok wypadku… Leżała tam, a ja nie mogłem nic zrobić. Nic. Tylko modlić się, żeby wyszła z tego cało. Przysięgam, że zrobię wszystko, aby ten, kto ją potrącił, siedział w więzieniu do końca życia. Nienawidzę go za to, co jej zrobił. Spojrzałem na maszyny, z których nie byłem w stanie nic wyczytać, niestety. Splotłem nasze palce razem.
- Wiem, że nie jesteś mi w stanie odpowiedzieć. Mimo tego… Obiecaj mi jedno. Nie zostawisz mnie. Prawda? Nie zrobisz tego. Ja Cię kocham Martina… Kocham Cię jak wariat. Nie jestem w stanie myśleć teraz o niczym innym, a jedynie, żebyś się wreszcie obudziła. Jeśli mnie zostawisz… - przełknąłem nerwowo ślinę – przyjdę do Ciebie. Odejdę. – szepnąłem całując ponownie jej dłoń. Później siedziałem w ciszy. Przyglądałem się jej i myślałem. O tym jak to wszystko będzie później wyglądać. Jak będzie wyglądać nasza relacja, czy będziemy się w stanie pogodzić, czy mi wybaczy…
- Chcę patrzeć na Ciebie… - szeptałem - … chcę śnić o Tobie… Chcę przeżyć z Tobą każdą chwilę… Chcę Cię przytulić… Chcę pocałować… Chcę Ciebie mieć blisko siebie… Miłość jest silnym uczuciem… Jesteś dla mnie wszystkim. – wyszeptałem gładząc jej policzek, na którym już po chwili pojawiły się ślady moich łez. Mojej skroplonej tęsknoty i miłośni do niej.
Lodovica
Momentalnie gdy dostałam wiadomość od Jorge o wypadku Martiny
zaczęłam panikować. Szybko skontaktowałam się z resztą dziewczyn, które jak się
okazało także zostały już o tym poinformowane. Łatwo się dogadałyśmy i niedługi
czas potem byłyśmy już na lotnisku. Wsiadłyśmy w najbliższy samolot odlatujący
do Madrytu. Przypadek, że w tym samym samolocie lecieli kumple Jorge. Dużo
rozmawialiśmy. Jak się okazało, lecą do Hiszpanii wspierać Jorge. Lot dłużył
nam się nieskończenie długo. Spojrzałam na chłopaków.
- Co się tak właściwie stało? – zapytałam, ponieważ tak naprawdę nie dowiedziałam się o co tak właściwie poszło.
- Martina i Jorge nagrywali teledysk. - oznajmił Samuel.
- No to to wiem. – odparłam.
- I przyszła Stephie.
- Znowu ona. – syknęła zdenerwowana Candelaria. W sumie nie dziwię jej się.
- Cały czas im się wtrynia w związek. – prychnęła Alba. Nagle jakby z transu wybudził się Ruggero.
- To oni są razem? – zapytał jakby zaniepokojony. Spojrzeliśmy na niego dziwnie. W końcu wydawało mi się, że wszyscy shipujemy Jortini i chcemy szczęścia naszych przyjaciół… Po chwili pokręciłam głową.
- Mów dalej. – poprosiłam Brazylijczyka.
- A wtedy wróciła Martina, no i zobaczyła jak się całują. – kontynuował.
- Zabiję go. – tym razem swoje dwa grosze dorzuciła Mechi. Westchnęłam.
- Czy ktoś da mu wreszcie dokończyć?! – krzyknęłam wściekła. Wzrok każdego pasażera zwrócił się na mnie. Moja blada twarz momentalnie przybrała odcień purpury. Nascimento mógł wreszcie dokończyć opowiadać.
- Zobaczyła to i wybiegła z płaczem. Wróciła do domu, a on jej szukał. Tam okazało się, że ona i jej brat zostali porwani, ale ona na pewno dokładniej wam to opowie, chociaż bardzo przeżywa, więc ostrożnie. Tak czy siak, German nie jej ojcem tylko wujkiem, a prawdziwi rodzice szukali jej cały czas. – mówił dalej. Zatkało nas. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, moje biedactwo, muszę ją potem mocno wytulić – wtedy wybiegła z domu, napotykając Jorge. Podobno ostro mu wygarnęła, jakim to jest draniem, jak to się nią bawi. Później się cofnęła, na ulicę, nie patrząc. I stało się. – westchnął. Dziewczyny skuliły się przestraszone. Sytuacja rzeczywiście jest poważna… Nie wiem co teraz możemy zrobić. Chyba jedyną rzeczą jest być przy niej. A Jorge dostanie niezłe kazanie.W końcu dolecieliśmy do Madrytu. Nie szukając hotelu wbiegłyśmy do szpitala, gdzie naszym oczom ukazał się wrak człowieka, aka Blanco.
- Co się tak właściwie stało? – zapytałam, ponieważ tak naprawdę nie dowiedziałam się o co tak właściwie poszło.
- Martina i Jorge nagrywali teledysk. - oznajmił Samuel.
- No to to wiem. – odparłam.
- I przyszła Stephie.
- Znowu ona. – syknęła zdenerwowana Candelaria. W sumie nie dziwię jej się.
- Cały czas im się wtrynia w związek. – prychnęła Alba. Nagle jakby z transu wybudził się Ruggero.
- To oni są razem? – zapytał jakby zaniepokojony. Spojrzeliśmy na niego dziwnie. W końcu wydawało mi się, że wszyscy shipujemy Jortini i chcemy szczęścia naszych przyjaciół… Po chwili pokręciłam głową.
- Mów dalej. – poprosiłam Brazylijczyka.
- A wtedy wróciła Martina, no i zobaczyła jak się całują. – kontynuował.
- Zabiję go. – tym razem swoje dwa grosze dorzuciła Mechi. Westchnęłam.
- Czy ktoś da mu wreszcie dokończyć?! – krzyknęłam wściekła. Wzrok każdego pasażera zwrócił się na mnie. Moja blada twarz momentalnie przybrała odcień purpury. Nascimento mógł wreszcie dokończyć opowiadać.
- Zobaczyła to i wybiegła z płaczem. Wróciła do domu, a on jej szukał. Tam okazało się, że ona i jej brat zostali porwani, ale ona na pewno dokładniej wam to opowie, chociaż bardzo przeżywa, więc ostrożnie. Tak czy siak, German nie jej ojcem tylko wujkiem, a prawdziwi rodzice szukali jej cały czas. – mówił dalej. Zatkało nas. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, moje biedactwo, muszę ją potem mocno wytulić – wtedy wybiegła z domu, napotykając Jorge. Podobno ostro mu wygarnęła, jakim to jest draniem, jak to się nią bawi. Później się cofnęła, na ulicę, nie patrząc. I stało się. – westchnął. Dziewczyny skuliły się przestraszone. Sytuacja rzeczywiście jest poważna… Nie wiem co teraz możemy zrobić. Chyba jedyną rzeczą jest być przy niej. A Jorge dostanie niezłe kazanie.W końcu dolecieliśmy do Madrytu. Nie szukając hotelu wbiegłyśmy do szpitala, gdzie naszym oczom ukazał się wrak człowieka, aka Blanco.
Martina
PRZESZŁOŚĆ
Znalazłam się w znajomym miejscu. Chwila, czy to nie jest…
- Powiedziałeś jej? – schowałam się szybko za ścianą. Głupia, i tak cię nie widzą… Niepewnie weszłam do pomieszczenia i usiadłam na stole. W sumie, fajnie jest być niewidzialną. Tak właściwie, cofnęłam się do przyszłości, no ale nie ważne. Wreszcie może rozwikłam to co mnie dręczy, jeśli to ja mogę manipulować gdzie chcę być. Przeniosłam wzrok na chłopaków.
- Nie. – oznajmił. Skoro ja po jakimś czasie wyszłam, to może nareszcie dowiem się kto jest skrytą miłością Blanco?
- To na co czekasz? Zaraz ją stracisz! Zrobiłeś coś w ogóle w tym kierunku, żeby dowiedziała się jakim uczuciem ją darzysz? – o właśnie Jorge, było by bardzo rozsądnie gdybyś to zrobił. Wtedy i ona, i ja wiedziałybyśmy o co Ci biega. A nie, się bawisz w jakiegoś kotka i myszkę. Ugh.
- Napisałem piosenkę. – powiedział. To już wiemy.
- Zaśpiewałeś ją jej? – do konkretów Pasquarelli, do konkretów.
- Nie. – i wtedy zaczął śpiewać piosenkę, którą tak często śpiewał dla mnie… Już nic nie rozumiem. Później tak jak wtedy, huknął gitarą, mówił, że nie potrafi tak dłużej, a Ruggero zasugerował mu rozmowę ze mną. Teraz czeka mnie najlepsze.
- Człowieku, czy ty w ogóle wiesz co mówisz? – mówił zdenerwowany. Słuchałam go uważnie – co, mam iść do niej i powiedzieć „Martina, podobasz mi się, pomóż mi z tym, nie wiem jak ci to powiedzieć?!” – wyznał. Zamurowało mnie. Stałam i patrzyłam na obraz, który z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej zamglony. W ogóle nie docierało do mnie, co przed chwilą usłyszałam. Słyszałam tylko tę piosenkę i łomot mojego serca. Cud, że po tym wypadku jeszcze bije. Poczułam jak ktoś całuje moją dłoń. Wiedziałam, że to mój ukochany siedzi obok i czuwa. I za to go kocham.
- Powiedziałeś jej? – schowałam się szybko za ścianą. Głupia, i tak cię nie widzą… Niepewnie weszłam do pomieszczenia i usiadłam na stole. W sumie, fajnie jest być niewidzialną. Tak właściwie, cofnęłam się do przyszłości, no ale nie ważne. Wreszcie może rozwikłam to co mnie dręczy, jeśli to ja mogę manipulować gdzie chcę być. Przeniosłam wzrok na chłopaków.
- Nie. – oznajmił. Skoro ja po jakimś czasie wyszłam, to może nareszcie dowiem się kto jest skrytą miłością Blanco?
- To na co czekasz? Zaraz ją stracisz! Zrobiłeś coś w ogóle w tym kierunku, żeby dowiedziała się jakim uczuciem ją darzysz? – o właśnie Jorge, było by bardzo rozsądnie gdybyś to zrobił. Wtedy i ona, i ja wiedziałybyśmy o co Ci biega. A nie, się bawisz w jakiegoś kotka i myszkę. Ugh.
- Napisałem piosenkę. – powiedział. To już wiemy.
- Zaśpiewałeś ją jej? – do konkretów Pasquarelli, do konkretów.
- Nie. – i wtedy zaczął śpiewać piosenkę, którą tak często śpiewał dla mnie… Już nic nie rozumiem. Później tak jak wtedy, huknął gitarą, mówił, że nie potrafi tak dłużej, a Ruggero zasugerował mu rozmowę ze mną. Teraz czeka mnie najlepsze.
- Człowieku, czy ty w ogóle wiesz co mówisz? – mówił zdenerwowany. Słuchałam go uważnie – co, mam iść do niej i powiedzieć „Martina, podobasz mi się, pomóż mi z tym, nie wiem jak ci to powiedzieć?!” – wyznał. Zamurowało mnie. Stałam i patrzyłam na obraz, który z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej zamglony. W ogóle nie docierało do mnie, co przed chwilą usłyszałam. Słyszałam tylko tę piosenkę i łomot mojego serca. Cud, że po tym wypadku jeszcze bije. Poczułam jak ktoś całuje moją dłoń. Wiedziałam, że to mój ukochany siedzi obok i czuwa. I za to go kocham.
Ruggero
Kiedy tylko Jorge powiadomił nas o nieszczęśliwym wypadku
Martiny, od razu postanowiłem, że musimy do niej lecieć. Znaczy do Jorge,
jasne. Kogo ja oszukuję. Od dłuższego czasu mam niewielki (ogromny) mętlik w
głowie, sam nie wiem co robić. Pamiętam jak zobaczyłem ją wtedy po raz
pierwszy, w domu Blanco, w Buenos Aires. Była taka niewinna, urocza, bezbronna.
Myślałem, ze to tylko pierwsze wrażenie. Ale nie. Ciągle krążyła mi gdzieś w
głowie. Ten jej uśmiech… Był idealny. Jak z obrazka. Była naprawdę niesamowita.
I ten głos. Można by się zakochać. No ale nie ważne. Wzięliśmy wszystko i
spotkaliśmy się na lotnisku. Wsiedliśmy w samolot, w którym przypadkowo,
spotkaliśmy przyjaciółki Tini. Później podczas lotu odbyła się naprawdę długa
rozmowa. Jednak nie słuchałem. Myślałem o Martinie. O tym, żeby się obudziła.
Żebym mógł po raz kolejny spojrzeć w jej piękne czekoladowe oczy, ujrzeć ten
cudny uśmiech na malinowych ustać, widzieć ją śmiejącą się. Czy się zakochałem?
Nie nazwałbym tego jeszcze w ten sposób. Wiem jednak, że nie jest mi obojętna.
Znaczy dla mnie naprawdę wiele i z pewnością, jest to już jakieś uczucie. Muszę
coś zrobić, żeby się go pozbyć. Zranię ją i Jorge. Moje złamane serce jest
teraz nieważne. Nawet nie spostrzegłem, kiedy nadeszła pora przejścia kolejnej
odprawy. Dziewczyny szybko popędziły do szpitala, nie zwracając uwagi na
paparazzi, którzy jak zwykle byli wszędzie. O dziwo, recepcjonistka widząc nas
sama oznajmiła gdzie leży Stoessel. Widocznie sławni to tylko do niej. Jorge
chyba czekał aż będzie mógł wejść do sali, ale nie wyglądał dobrze.
- Stary… - zacząłem, jednak przerwała mi rudowłosa.
- Czy ty wiesz co narobiłeś?! Jak w ogóle śmiałeś wrócić do Stephie, kiedy wiesz, że Martina cię kocha, ty ośle? Mimo, że jesteś dla niej najważniejszy na całym świecie, dopilnuję, żebyś pożałował! – mówiła wściekła. Zdziwiłem się, gdyż nie zaczął się nawet tłumaczyć. Dziewczyny zabrały ją.
- Jest aż tak źle? – szepnąłem siadając obok niego. Spojrzał na mnie. W jego oczach… nie widziałem nic. Ani szczęścia, ani miłości jaką darzył Martinę.
- Jest w śpiączce… - zaczął cicho zachrypniętym głosem – lekarz powiedział dzisiaj, że może w ogóle się nie obudzić. – dodał, a po chwili rozpłakał się. Nie mogłem uwierzyć w jego słowa. Ona musi się obudzić, musi… Chwilę później z sali wyszło troje ludzi. Przedstawił nam ich. Jej rodzina była przybita, tak jak Jorge, choć wydaje mi się to niemożliwe. Pozwoliliśmy mu do niej iść jako pierwszemu. Stanąłem przy szybie i obserwowałem go. Słyszałem jedynie pojedyncze słowa, jednak wiedziałem, jak wiele znaczą dla nich w tejże relacji.
- Czekam na Ciebie kochanie. I będę czekał. Choćby całe życie.
- Stary… - zacząłem, jednak przerwała mi rudowłosa.
- Czy ty wiesz co narobiłeś?! Jak w ogóle śmiałeś wrócić do Stephie, kiedy wiesz, że Martina cię kocha, ty ośle? Mimo, że jesteś dla niej najważniejszy na całym świecie, dopilnuję, żebyś pożałował! – mówiła wściekła. Zdziwiłem się, gdyż nie zaczął się nawet tłumaczyć. Dziewczyny zabrały ją.
- Jest aż tak źle? – szepnąłem siadając obok niego. Spojrzał na mnie. W jego oczach… nie widziałem nic. Ani szczęścia, ani miłości jaką darzył Martinę.
- Jest w śpiączce… - zaczął cicho zachrypniętym głosem – lekarz powiedział dzisiaj, że może w ogóle się nie obudzić. – dodał, a po chwili rozpłakał się. Nie mogłem uwierzyć w jego słowa. Ona musi się obudzić, musi… Chwilę później z sali wyszło troje ludzi. Przedstawił nam ich. Jej rodzina była przybita, tak jak Jorge, choć wydaje mi się to niemożliwe. Pozwoliliśmy mu do niej iść jako pierwszemu. Stanąłem przy szybie i obserwowałem go. Słyszałem jedynie pojedyncze słowa, jednak wiedziałem, jak wiele znaczą dla nich w tejże relacji.
- Czekam na Ciebie kochanie. I będę czekał. Choćby całe życie.
♥♥♥
Moje uszanowanko :3 Nie będę przedłużać :P
Tylko dziękować Oli, że mnie baba jedna szantażowała ;> W ogóle, mam chyba fazę na Mechi *.* No ale do rzeczy.
Już jutro obsada będzie znów w Polsce ♥ Dobrze się nimi zajmijcie :***
Ja natomiast znikam z internetów od czwartku na dziesięć dni. Może wyskrobię rozdział jeszcze rozdział, ale nie obiecuję :c
Także tego, Adios! :***
Mrs.Blanco
Szantażyk musi być :P
25 komentarzy ~ rozdział 32
(może dodam zanim tyle się pojawi ;>)
Wow jestem pierwsza !
OdpowiedzUsuńDedykacja dla mnie *^*
Jak ja nie będę Cię poganiać to chyba nikt tego nie zrobi...
Rozdział świetny *o*
No i oczywiście twój pomysł o którym już wiedziałam :>
Cudooo !
Ale patrz ja szntażuję Ciebie a ty ich :p
Będziemy na Ciebie cierpliwie czekać ♥
Też Cię Kocham ! :*
pierwsza :D
OdpowiedzUsuńnie jestem wielką fanką opowiadań o Jortini, ale twój styl pisania jest tak profesjonalny, że ta historia naprawdę zaczyna mnie wciągać.
gratki i czekam na next ;)
O sorry jednak druga
UsuńCód, miód, malina <3
OdpowiedzUsuńNo czekam na kolejny noo :D
Buziaczki ;*
Piękny <3 Jorge..Biedaczek...Martina...Cierpiąca...Stephie ( jak zwykle) zwykła zołza :DD Czekam na next
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńJestem nowa i tak jak czytam tylko jeden blog o Jortini to od dzisiaj się to zmienia!
OdpowiedzUsuńten rozdział to cudo. Bardzo podobał mi się pomysł na możliwość podróżowania w czasie podczas śpiączki Tini. Bardzo oryginalne.
Rugg lubi lubi Tini? Ciekawa byłaby z nich para. Jestem na tak. Ale jeżeli to Jorge skradł serce Tini- nic tylko się cieszyć.
Mam nadzieję, że nasza szatyneczka szybko się wybudzi, a sytuacja między naszymi gołąbeczkami szybko się wyjaśni.
Życzę weny, udanego wypoczynku
~Shy
W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga ---> soplease-leonetta.blogspot.com
No po prostu cudo! Mam nadzieję że Tini szybko się wybudzi i pogodzi się z Jorge <3333 czekam na next
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńPrzepiękny <3
OdpowiedzUsuńSuperowy
OdpowiedzUsuńKochana <33333 Rozdział jak zwykle genialny <33333 Wspaniały pomysł z tym podróżowaniem Tini-wreszce mogła usłyszeć że w rozmowie pomiędzy Jorge a Rugero chodziło o nią ,.że Jorge właśnie ją kocha ale boi się jej to wyznać <333 Kochany Jorge cały czas nad łużkiem Tinki <3333 Gładził ja po policzku,płakał i śpiewał ;) MM to takie kochane<333333.Wiem straszne jest widzieć ukochaną w takim stanie :( Widać że ją bardzo kocha<3333 Mam nadzieje żę Tinka szybko się obudzi,pogodzą się i będą już na zawsze razem <333333 Moje Jortini nawet w realu w Polsce tulące się <333333 Jak ja ich kocham i Ciebie że w opowiadaniu ich łączysz:) I w ogóle twój styl pisania jest taki romantycznie niesamowity.Twój poemat wciąga jak magnez:) Tylko Rug zaczyna mnie denerwować bo widzę że czuje coś do Tinki i z tego co zrozumiałam planuje coś narozrabiać:(Niech tylko mi się waży popsuć coś pomiędzy jortini;( Z niecierpliwością czekam na next <33333 Duża bużka :);):)*****dla Ciebie i udanej podróży kochana <333333 Kocham Cię<33333życzę Ci żeby się spełniły wszystkie Twoje marzenia<33333I czekamy w piątek na jortini ogłoszone przez Tinkę co Kochana?;)
OdpowiedzUsuńPerspektywa Tini po prostu miodna ^^ Swietny rozdzial i czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńCudny
OdpowiedzUsuńSupeeeer <333 świetny pomysł na Martine
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdzial?
OdpowiedzUsuńGenialny rozdzial! Masz wielki talent! Na serio wow
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ;**
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Tini.
Mam nadzieję, że ona szybko z tego wyjdzie :)
Jorge ją kocha, szkoda, że przez niego musiała tak cierpieć ;//
Przyjaciele specjalnie do niej przylecą ♥
Kochani :)
Rugg, czuje coś do Martiny,
ale ona i tak kocha tylko Jorga :)
♥♥♥
czekam na więcej ;33
Zapraszam do mnie: http://historiabianco.blogspot.com/
Z ogromną ciekawością czytam każdy twój rozdział nie mogę doczekać się następnych rozdziałów, a mam nadzieję że będzie ich jeszcze sporo. POZDRAWIAM I CZEKAM NA KOLEJNE ROZDZIAŁY!!
OdpowiedzUsuńJestem nową czytelniczką twojego bloga. Będę się podpisywać tak: #Jortini ♡ . Cudowny rozdział. Masz wielki talent
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńDodawaj ;3
OdpowiedzUsuńNo gdzie ten next? Szybko ;3
OdpowiedzUsuńNext plis! ;3
OdpowiedzUsuńKochana ! Wiem ze jestem nowa (z innego bloga ) ale od jakiegos czasu cie normalnie czytam Jorge taki słodki ze normalnoe sie w nim zakochuje xd a ty ? Kocham cid za to ze piszesz dla nas !!! <3 kc kc kc kc kocham cie ! Rozumiesz to ? Kc kc moze napiszemy razem jakis rozdzial ? <3 PS sorry za błędy ort ale na telefonie jestem . no to , Adios <3 !
OdpowiedzUsuńKIEDY NOWY ROZDZIAŁ ? PLOSSEE PLOSSE NIECH BEDZIE JAK NAJSZYBCIEJJJJJJJJJ KOCHAM CIE I TWOJE OPOWIADANIA WIESZ ?
Jestem z Pingera
Ichinnahistoria
Wpadnij jak bedziesz miala czas ! <3