3. Dlaczego zdecydowałaś się na prowadzenie bloga?
- Dlaczego? Sama nie wiem. Uwielbiam pisać opowiadania, więc może dlatego. Na dodatek miałam genialny (ach jaka skromna :P) pomysł na historię, więc czemu nie skorzystać? ;)
4. Twój ulubiony aktor/aktorka?
- Wydaje mi się, że nie mam takiego. Wiadomo, Tini Stoessel, Jorge Blanco królują na mojej liście, ale bardzo lubię Agnieszkę Dygant i Selenę Gomez, Julię Roberts, Lily Colins, Angelinę Jolie... Jak mówiłam mogłabym wymieniać i wymieniać ;).
5. Twój ulubiony piosenkarz/piosenkarka?
- Martina Stoessel, Jorge Blanco, Lodovica Comello, Sylwia Grzeszczak, Selena Gomez i Katy Perry.
6. Twoja ulubiona postać z serialu 'Violetta?
- Nie mam takiej. Każdego lubię, każdego cenię.
7. Co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie?
- Spędzać czas z przyjaciółmi, słuchać muzyki i realizować hobby.
8. Masz jakieś zwierzątko?
- Niestety nie :c
9. Jakiś ważny dla Ciebie cytat?
- "Być sobą to znaczy iść własną drogą, naprzeciw krytyce innych ludzi. Zaakceptować swoją inność, a zarazem wyjątkowość".
Anonimkom :) Bo nagle Was się tyle pojawiło, że hoho xd
Miłego czytania :*
♥♥♥
Martina
Zeszliśmy ze sceny. Jury ogłosiło, że idą na obrady. Jednak mnie to nie interesowało, bo aktualnie byłam w innym świecie. Na planecie "Jorge". Przytuliłam go mocno. I ani nam się śniło, żeby wypuszczać się z objęć. Płakałam. Jak zwykle przy naszym spotkaniu. On był dla mnie jak tlen - bez niego nie dawałam rady, nie miałam siły do życia. Kiedy już oboje się puściliśmy złapaliśmy kontakt wzrokowy. Zaczęłam się powoli do niego zbliżać, a on do mnie. Ale coś musiało nam przeszkodzić.
- Oj, Jorge, wszyscy chcą żebyście całym zespołem coś zaśpiewali w przerwie! - przybiegła do nas nauczycielka. Czyli że Jorge jest tu z Ruggiem, Facu, Samuelem i Nicolasem.
- Ojejku, przepraszam, przeszkodziłam wam w czymś? - zapytała. Byłam ciekawa skąd wiedziała, bo jak szła to odskoczyliśmy od siebie. Dopiero po chwili zauważyłam, że stoję przytulona do przyjaciela.
- Nie, i tak mieliśmy już iść, prawda Tini? - puścił do mnie oczko.
- Tak, tak! - mówiłam.
- Dobrze. Sprzęt jest już na scenie, teraz tylko was tam brakuje! - krzyknęła i odbiegła.
- To co, pokażemy im na co nas stać? - powiedział.
- My? - zapytałam.
- No chyba nie myślisz, że będziemy śpiewać bez ciebie. - oznajmił, po czym chwycił moją dłoń i zaprowadził przed scenę. Byłam nieźle poirytowana.
- Jorge, błagam cię, powiedz mi co mam zrobić! - oznajmiłam mu.
- Hm... - trzymał się za brodę pukając się w palcem w policzek, teoretycznie myśląc, jednak ja już doskonale wiedziałam o co mu chodzi. Stanęłam na palcach (bo Jorge jest ode mnie o pół głowy wyższy) i złożyłam na jego poliku uroczego buziaka.
- No dobrze, niech będzie... - stwierdził, także musnął mój policzek, a następnie odwrócił się i ruszył w stronę chłopaków. Widziałam ten uśmiech zwycięzcy na jego twarzy. Aww...
Cały zespół ustawił się na scenie. Na sali aż wrzało. Dziewczyny piszczały, kleiły się do chłopaków, jednak ochrona, która zjawiła się wcześniej, odciągała je. Na szczęście...
Grali bardzo długo. Bawiłam się świetnie. W końcu można to było nazwać koncertem. Było tak wesoło. Jednak w pewnym momencie Jorge poprosił wszystkich o ciszę. Podszedł do mikrofonu, zdjął go ze statywu i...
Jorge
Koniec z tym co czuję. Postanowiłem powiedzieć Tini wszystko co czuję. Jednak nie do końca wiem, czy przez piosenkę będzie w stanie to zrozumieć, bo ten utwór ma pełno przenośni. Podszedłem do Tini. Wszyscy na nas patrzyli. Dobrze, że to spotkanie bez prasy, tak myślę, bo wtedy było by okropnie. Chwyciłem lekko jej delikatną dłoń i spojrzałem w oczy. Ona spuściła głowę w dół, ukrywając rumieńce.
- Nie ukrywaj tego. Ślicznie wyglądasz kiedy się rumienisz, i dobrze o tym wiesz. - powiedziałem, a dziewczyny zaczęły piszczeć.
- Jorge, ja... - chciała coś powiedzieć, ale ja nie dałem jej skończyć, kładąc jej palec na ustach.
- Ciii... Chciałbym ci podziękować. Tutaj, przy wszystkich. Za to, że jesteś. Jednak nic nie jest w stanie pokazać tego ile dla mnie znaczysz. A więc, pozwól, że... tą ostatnią dzisiejszego wieczoru piosenką postaram ci się podziękować. - pociągnąłem ją w stronę sceny. Usiedliśmy. Wziąłem gitarę i zacząłem śpiewać. Przed oczami miałem wszystkie nasze wspólne chwile. Myślałem też, jakby wyglądał nasz pocałunek. Nie byłbym wstanie opisać uczuć, które wtedy mną targały.
- Poczekam, bo nauczyłaś mnie żyć.
Pójdę z tobą dlatego, bo chcę dać ci mój świat.
Będę czekał aż wrócisz,
I zrobię wszystko, żeby znów cię zobaczyć. - zakończyłem piosenkę. Jednak cisza panowała nadal. Patrzyliśmy sobie w oczy. Po chwili ona mnie przytuliła.
Agnes
Ten występ to... Ugh! Jedna wielka pomyłka! To do mnie on powinien podejść, mnie przytulić... A nie Tini. Porzuciłyśmy ją w Argentynie, bo miałyśmy dosyć tego, że ona cały czas ma wszystko, a my nie. Na początku Carla była temu przeciwna, jednak w ostateczności zgodziła się. I ma szczęście. Koniec z naszym trio. Teraz jestem tylko ja i Carla. Nie ma duetu. Miałam już dosyć tego, że cały czas Martina wygrywała wszystko. Ona miała wszystko! Urodę, pieniądze, szczęście, przyjaciół, a teraz na dodatek sławę, bo widać że Jorge chce zrobić z niej gwiazdę. Ale nie ma tak dobrze. Zrobię wszystko, aby jej szczęście nie trwało tak długo. I tak po akcji na facebooku trzy czwarte szkoły stwierdziło, że jest głupia. I dobrze. Poza tym, ja też mam to wszystko. Jestem ładna, mam przyjaciół, a teraz także władzę nad szkołą. Z transu wyrwał mnie głos dyrektora:
- Dziękujemy za ten jakże wspaniały koncert! - oznajmiła, a ja tylko czekałam na to, aż ogłosi wyniki.
- Kochani, nagrodę wręczy... Jorge Blanco! - oznajmiła i wszyscy zaczęli piszczeć. W tym oczywiście i ja, bo w końcu będę mogła stanąć z nim twarzą w twarz i... ojejku! Ale się cieszę, że to on wręczy właśnie mi nagrodę bo jestem pewna, że wygrałam.
Blanco stanął przy mikrofonie. Po woli zaczął wyjmować zawartość koperty.
- A zwycięzcą zostaje... - poprawiłam włosy - Tini Stoessel! - krzyknął uradowany.
- Że co?! - wrzasnęłam.
- Agnes, nie przesadzaj, była świetna... - oznajmiła mi Carla.
- Nie odzywaj się! - krzyknęłam jeszcze głośniej.
Martina wbiegła na scenę i rzuciła się w ramiona chłopaka moich snów.
- Gratuluję. - powiedział jej.
- Bez ciebie by mi się nie udało. - odpowiedziała.
- Nie masz racji. Gdybyś była sama i tak byś wygrała. - musnął jej policzek.
- Tinitko, twoja nagroda, to moźliwość zorganizowania własnego koncertu w naszej szkole w tym roku szkolnym. - powiedziała nauczycielka.
Wszyscy do końca dnia chodzili weseli, jednak ja i Carla zmyłyśmy się do mnie na nocowanie. Ugh, jak ja nie cierpię Martiny!
Martina
Nie mogę uwierzyć w to, że wygrałam.
- Tini, z okazji twojej wygranej, zapraszam cię dziś do kina. - oznajmił Jorge.
- Hmm... a na co? - zapytałam kierując się w stronę jego samochodu.
- A na co szanowna panienka sobie życzy? - zapytał.
- Komedia romantyczna! - oznajmiłam.
- Oj, chyba śnisz! Nie mam zamiaru chodzić na jakieś romansidła, gdzie będę ci wycierał łzy.
- To co wielmożny pan proponuje? - zapytałam oburzona.
- Na horror oczywiście! - po dłuższym namyśle zgodziłam się.
Jorge odpalił silnik i ruszyliśmy w stronę kina. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, zaparkowaliśmy. Weszliśmy do budynku, a następnie wybraliśmy film. Następnie postanowiliśmy zakupić coś do przegryzienia.
- To co bierzemy? - zapytałam.
- Też pytanie... - westchnął i zaczął wybierać wszystko co możliwe. Od popcornu, przez colę i żelki aż po nachosy. Byłam dosyć mocno zdziwiona, ale to w końcu Jorge.
- No co? - zapytał patrząc na mnie pytająco.
- Myślę nad tym, jaką to jestem szczęściarą, że cię poznałam. - uśmiechnęłam się do niego, a on musnął mój policzek. Finalnie zakupiliśmy bilety, na chyba najstraszniejszy z możliwych filmów. Zajęliśmy miejsca na sali. Seans się rozpoczął. Już pierwsze sceny przyprawiały mnie o dreszcze, co powodowało, że mocno chwytałam rękę przyjaciela.
- Ej, Tini, spokojnie. To tylko film. - powiedział gładząc moją dłoń.
Jednak mój strach nie ustawał. Przytulałam się do Jorge'a, co jemu wyraźnie się podobało.
Po dwóch godzinach film dobiegł końca.
- Przyznaj, specjalnie wybrałeś taki film, żebym mogła się do ciebie przytulać. - mówiłam udając obrażoną.
- Może... - zaśmiał się - no dobra, masz mnie... W ramach przeprosin zapraszam cię na pizzę. - powiedział. Zgodziłam się i już po chwili byliśmy pod pizzerią.
Jorge
Cały seans Martina była do mnie przytulona. Bała się. Ale mi się to podobało. Znam jej kolejny słaby punkt. Pierwszy to oczywiście łaskotki. Uwielbiam ją. Jestem z niej taki dumny. I sam czuję się jak wybranek losu, ze mogłem ją poznać. Jest wspaniała.
Zajęliśmy stolik. Po chwili podszedł do nas kelner.
- Witam państwa, a w szczególności tę śliczną damę. - zaczął flirtować z Tini - bolało jak spadłaś z nieba ślicznotko? - zapytał. Byłem straszliwie zazdrosny.
- Nie, bo ja ją złapałem. - odpowiedziałem chwytając rękę Tinity. Ona spojrzała na nasze dłonie i lekko się zarumieniła.
- Taka rada. Nie chodź na deszczu. - mówił dalej.
- Niby czemu? - zapytała lekko poddenerwowana. Widać, że także miała dosyć typka.
- Bo jesteś tak słodka, że się rozpłyniesz. Ale czekaj, masz mapę? Bo zgubiłem się w twoich oczach... - nie no teraz już przesadził.
- Oj, przykro mi, ale takie gadki nie działają na moją ukochaną. Prawda skarbie? - skierowałem się do niej - chodź, zmywamy się stąd. - oznajmiłem Martinie i pociągnąłem ją za dłoń, tym samym wychodząc z restauracji.
- Czemu powiedziałeś do mnie... że jestem twoją dziewczyną? - lekko się zarumieniła.
- Przepraszam, po prostu zdenerwował mnie ten koleś... - powiedziałem.
- Dziękuję. - musnęła mój policzek.
Zdecydowaliśmy wybrać się na spacer.
- Jak to się stało, że znów jesteś w Hiszpanii? - zapytała po chwili.
- Wróciłam do ciebie. - powiedziałem prosto z mostu. Ona wtedy zatrzymała się, a po chwili wtuliła we mnie.
Martina
Byłam w ogromnym szoku. Nie dość, że najpierw ratuje mnie z opresji, to na dodatek wraca do Hiszpanii specjalnie dla mnie. Czułam, że mogę wszystko. Tak bardzo go kocham...
- Na ile zostajesz? - zapytałam po chwili.
- Na kilka miesięcy. Tak do połowy grudnia. - oznajmił.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę! Ale zaraz... gdzie będziesz przez ten czas mieszkał? - zapytałam.
- W hotelu, a gdzie? - mówił, a my powoli dochodziliśmy do samochodu.
- Chyba sobie żartujesz. Będziesz mieszkał u mnie! - powiedziałam.
- Nie Martina, nie chcę ci robić problemów z tatą...
- Przestań. Problemem będzie jak będziesz mieszkał w hotelu! A poza tym mojego taty nie ma i jestem pewna, że Olga i Ramallo nie będą mieli nic przeciwko temu, żebyś został u nas na trochę. - stwierdziłam.
Po dłuższych namowach Jorge w końcu się zgodził. Pojechaliśmy do mnie. Tak jak myślałam, Olgita i Lisandro nie mieli nic przeciwko. Mój przyjaciel ulokował się w pokoju gościnnym. Reszta dnia zleciała nam na długich rozmowach...
*Następny dzień*
Wstałam trochę później niż zwykle. Nie miałam dziś siły na bieganie. Wzięłam ubrania na dziś i skierowałam się do łazienki, gdzie wykonałam poranne czynności. Umyłam włosy, a potem związałam je w luźny warkocz i ubrałam się. Wychodząc z pomieszczenia poczułam zapach jajecznicy. Zeszłam na dół, gdzie zastałam wszystkich siedzących przy stole.
- Dzień dobry. - powiedziałam, a potem zajęłam miejsce obok Jorge'a. Trochę rozmawialiśmy,a potem szybko pojechałam wraz z nim do szkoły. Niestety, już na początku dnia czekała mnie kłótnia...
Carla
Nie rozumiem Agnes. Przecież Martina była naszą dobrą przyjaciółką, a podczas naszego pobytu w Argentynie stwierdziła, że skoro Tini zna Jorge, to z naszą przyjaźnią koniec. Czemu tak postanowiła? Jak już mówiłam nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że po prostu była zazdrosna.
Nie chciałam końca tej przyjaźni. Ale Agnes powiedziała, że jeśli nie będę z nią współpracować, stanę się zerem. A ja tego nie chcę... Dlatego muszę udawać kogoś kim nie jestem. To boli, ale w końcu wszystko ma swoją cenę.
Agnes po wczorajszym konkursie oznajmiła mi, że zniszczy to szczęście Martiny i Jorge'a. Kiedy próbowałam protestować ona pytała się, czy chcę stać się zerem. Nie miałam wyboru.
Zauważyłam Martinę. Tak bardzo chciałam podejść do niej i zapytać co słychać, jednak nie było takiej możliwości, bo musiałam wcielić plan Agnes w życie. Podeszłyśmy do roześmianych przyjaciół. Zamknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam, przybrałam inną maskę. Tę, której nienawidziłam.
Jorge
Zauważyłem Agnes i Carlę. Dałem znać Martinie.
- Witaj Tini. - powiedziała ironicznie Agnes.
- Poprawka, Martino. Tini jest przeznaczone tylko dla przyjaciół. - poprawiła ją moja przyjaciółka.
- Nie ważne. - rzuciła Agnes.
- To czego chcecie? - zapytała Tinita.
- Podziękowań! - oznajmiła Carla.
- Niby za co? - zapytała ponownie moja kumpela.
- No za przyjaźń z Jorge! Ty naprawdę uważasz, że gdyby nie to, że wtedy zostawiłyśmy się w Buenos Aires on - pokazały na mnie - popularny piosenkarz, zwróciłby uwagę na kogoś takiego jak ty?! - zakpiły. Oczy Martiny momentalnie się zaszkliły. Wyrwała się z mojego uścisku i wybiegła.
Byłem wściekły. Rzuciłem tylko złowrogie spojrzenie Agnes i Carli, a potem pobiegłem za Tini.
Kiedy usiadła na schodach, miałem szansę, aby z nią porozmawiać.
- Martina, nie słuchaj ich. - pocieszałem ją.
- Mówisz, tak bo dobrze wiesz, że to prawda, co nie? - zapytała przez łzy.
- O czym ty mówisz?
- Dobrze wiesz o czym. One mają rację. Gdyby nie to, że wtedy zostałam bez dachu nad głową, na pewno byśmy się tak nie zaprzyjaźnili.
- Daj spokój, to nie prawda... - mówiłem.
- Tak? To niby czemu wziąłeś mnie do siebie? - pytała coraz bardziej zdenerwowanym tonem.
- A co, miałem cię zostawić na lodzie?! - krzyknąłem.
- Czyli to wszystko prawda! - krzyknęła zapłakana.
- Gdybyś naprawdę była moją przyjaciółką, nie zachowywałabyś się tak! Szukasz dziury w całym! - twierdziłem.
- A ja głupia myślałam, że tobie rzeczywiście na mnie zależy... - oznajmiła zapłakana i uciekła.
Co ja narobiłem...
***
Witaaam!
Tak, ta okropna Mrs.Blanco wróciła!
Przepraszam za to coś na górze, bo to nie rozdział, tylko dziwne coś
i za to, że tak długo nie było rozdziału.
Po prostu jak wiecie ostatni tydzień sierpnia mnie nie było, a potem nie miałam
czasu na pisanie, bo wiecie, szkoła...
Jeżeli chcecie rozdziały często to będziecie musieli zrozumieć,
że będą one krótkie. A jeżeli chcecie długie, to będziecie musieli trochę dłużej poczekać.
Na dodatek nie wiem co z szablonem... :/
Ale dobra koniec xd
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze jest, prawda?
I w ogóle dzięki za 10.000 wyświetleń, 16 obserwatorów i 226 komentarzy ♥