czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział 35/ A to dlatego, że Cię kocham.


Zanim przejdziecie do lektury.
Dziękuję wszystkim zaangażowanym w tworzenie rozdziałów,
dodawanie grafiki, cytatów, poddawanie pomysłów.
Dziękuję komentującym, bo to Wy dajecie mi kopa,
dzięki któremu wiem, że mam po co i dla kogo pisać.
Jest tak wiele, że nie jestem w stanie wszystkich wymienić.
Dlatego po prostu dziękuję, że jesteście.
Bardzo Was kocham!
Przeczytajcie też notkę na końcu, proszę, to tylko chwila ♥



♥♥♥


Martina

         Myślałam, że po locie balonem mogę się spodziewać wszystkiego. Jednak nie. Jak się okazało, Jorge i reszta mają dla mnie jakąś niespodziankę.

- Możesz już otworzyć oczy. – usłyszałam szept Blanco. Niepewnie podniosłam powieki.
- Sto lat Tini! – krzyknęli wszyscy. Zakryłam twarz dłońmi zszokowana. Mam najlepszych przyjaciół pod słońcem. Zorganizowali to wszystko, przyjechali z różnych końców świata, właśnie dla mnie. 
- Królewno, nie płacz. – szepnął mi ponownie do ucha Jorge. Uśmiechnęłam się lekko.
- Jorge wszystko zorganizował, my mu tylko pomagaliśmy. –oznajmił Francisco. Spojrzałam na szatyna i uśmiechnęłam się śmiejąc.
- Mówiłam Ci już, że jesteś idealny? – szepnęłam opierając swoje czoło o jego.
- Gorzko, gorzko! – zawołała Cande. Mój chłopak się zaśmiał po czym delikatnie musnął moje usta.
- Sto lat księżniczko. – powiedział cicho. Przytuliłam się do niego czule. 
- No i to się nazywają życzenia, a nie jakieś udawane słówka. – zakwitowała Mechi – ale teraz Tini siadaj, to dopiero początek niespodzianek.

         Usiadłam na kocyku i spojrzałam na moich przyjaciół, którzy zaczęli śpiewać i wykonywać układy. Śmiałam się i klaskałam im. Po chwili sami porwali mnie do tańca. Impreza rozpoczęła się. Moi rodzice niedługo później wrócili do domu. Zostaliśmy w zasadzie już tylko całą paczką.

- Muszę wam coś powiedzieć! – powiedziałam głośno do dziewczyn, próbując przebić się przez muzykę – umówiłam się z Jorge, dzisiaj wieczorem zabiera mnie na randkę, teraz tak na serio! – odparłam. Momentalnie wszystkie się zatrzymały i spojrzały na mnie.
- Żartujesz? – zapytały. Pokręciłam głową z uśmiechem. Momentalnie zaczęły piszczeć, mocno mnie przytulając – zrobimy Cię na bóstwo. Zakocha się w Tobie od nowa, zobaczysz. – obiecały.
- Kocham was, wiecie? – zaśmiałam się wtulając się w nie.

         Wszyscy bawili się w najlepsze. Po chwili ktoś puścił wolniejszy kawałek.

- Zatańczymy? – usłyszałam za sobą znajomy głos. Uśmiechnęłam się i odwróciłam.
- Oczywiście. – zaśmiałam się podchodząc do niego. Zaczęliśmy delikatnie kołysać się do muzyki.
- To jak, jakie teraz plany na życie? – zapytał mnie Pasquarelli.
- W zasadzie… to na razie żadne. – zachichotałam - chcę skończyć szkołę, iść na studia, założyć rodzinę, mieć dobrą pracę. – odparłam.
- Masz już kogoś na oku? – zapytał ponownie z lekkim uśmiechem.
- Nie ukrywam, że tak. – zarumieniłam się lekko. Nagle poczułam czyjeś dłonie na mojej talii.
- Odbijamy. – wyszeptał mi do ucha. Podziękowałam Ruggero za taniec i już po chwili znalazłam się w objęciach Jorge.
- To jak, gotowa na nasze wieczorne wyjście? – zapytał splatając nasze palce razem. 
- Mentalnie tak, ale muszę się jeszcze wyszykować. W końcu wiesz, chcę wyglądać tak, że zwali Cię z nóg. – oznajmiłam, na co on się zaśmiał.
- Uwierz, zawsze kiedy Cię widzę, ledwo trzymam się na nogach. Niezależnie czy w sukience, piżamie, z makijażem czy bez. Jesteś piękna. – powiedział mi wprost do ucha. Przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Chciałabym, żeby tak było zawsze. – westchnęłam – ale Ty na co dzień jesteś tak daleko… A ja tęsknię. – popatrzył na mnie i zastanowił się.
- Martina, a może… - zaczął poważnie spoglądając mi głęboko w oczy – może pojedziesz ze mną? – zaproponował. 
- Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała. – posmutniałam – ale mam tutaj szkołę, rodzinę…
- A gdybyś… musiała przeprowadzić się do Argentyny? – zapytał.
- O czym Ty mówisz? – zdziwiłam się.
- Disney zaczyna nową produkcję. We wakacje rozpoczną się castingi. Chodzi o serial „Violetta”. Idealnie byś się nadawała. – wytłumaczył podekscytowany.
- Ja i aktorstwo? Zwariowałeś. – zaśmiałam się.
- Mówię poważnie, proszę, rozważ to.
- Dobrze Jorge, pomyślę. – obiecałam, po czym wróciliśmy do tańca. Może ma rację… Może to dla mnie życiowa szansa i powinnam spróbować?


Jorge

         Impreza powoli dobiegała końca. Było około 17. To wszystko ze względu na randkę Tini i moją, o której w zasadzie dowiedzieli się chyba wszyscy, ale też dlatego, że później robimy ognisko.
         Kiedy tylko dziewczyny poszły do Martiny, zwołałem chłopaków.

- Sprawa jest taka. Mamy dwie godziny na przygotowanie randki marzeń dla Tini. I sam nie dam rady, musicie mi pomóc. Musi być wyjątkowo i romantycznie. Mam zamiar tego wieczoru powiedzieć jej, co czuję. I Jortini stanie się prawdziwą parą. – powiedziałem.
- Jasne Blanco, lecimy z tematem. Od czego zaczynamy? – zapytał Samu.
- Miejsce. Myślałem o jakimś wysokim wieżowcu. Żebyśmy mogli wejść na dach. I ja się tym zajmę. Oprócz tego potrzebuje catering, dużo świeczek, płatki róż i muzykę. – chłopaki od razu się podzielili. Każdy z nas wsiadł w samochód i pojechał załatwiać potrzebne rzeczy. Ja natomiast błądziłem po mieście, starając się dotrzeć do największego wieżowca w Madrycie. Mam nadzieję, że użyczą mi dachu. To będzie idealne miejsce na wyznanie miłosne. Później muszę jechać odebrać bransoletkę z grawerem, którą niedawno wybrałem i zamówiłem.

         Powoli dochodziła umówiona godzina.  Nie będę ukrywał, że się stresuję. Założyłem beżowe spodnie i granatową marynarkę, a pod to białą, dżinsową koszulę. Postawiłem włosy na żel użyłem jej ulubionych perfum.
         Ten wieczór musi być idealny. Nie wybaczę sobie, jeśli będzie inaczej. Martina zasługuje na szczęście. Mam nadzieję, że jestem w stanie jej je dać…


Martina

         
Od godziny siedzę z dziewczynami szykując się na ten wyjątkowy wieczór. Ból brzucha spowodowany stresem wykręca mnie od środka. 

- Tini nie denerwuj się. To tylko randka. – zachichotała Cande, która kręciła mi włosy lokówką. Siedziałam w moim puchatym szlafroku i zupełnie oddałam się dziewczynom, które obiecały zrobić mnie na bóstwo. 
- Tylko randka?! – zbulwersowała się Lodovica, która malowała mi paznokcie, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. 
- No właśnie Cande, to nie jest tylko randka. Podczas tej randki oficjalnie narodzi się Jortini. – dodała Mechi, która zajmowała się moim makijażem.
- Dałybyście się jej wypowiedzieć. – rzuciła Alba wyglądając z szafy.
- Dziękuję Albita. – westchnęłam – po prostu boję się, że coś nie pójdzie po mojej myśli… - wytłumaczyłam.
- Zrobię Ci melisy. – zaproponował Fran, który nagle znalazł się w moim pokoju. Zaśmiałam się.
- Wiecie co? Nigdy nie sądziłam, że w moim pokoju będą siedziały Lodovica Comello, Mercedes Lambre, Candelaria Molfese i Alba Rico szykując mnie na randkę z Jorge Blanco. – powiedziałam z uśmiechem – jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. – odparłam.

         - Wyglądasz idealnie. – powiedziały wzruszone dziewczyny. To prawda… Nie przypuszczałam, że mogę tak wyglądać. Dojrzałam w sobie prawdziwą dojrzałą kobietę, zmierzającą ku miłości. Delikatne fale opadające na moje ramiona, wprawdzie troszeczkę dłuższe ze względu na doczepki, jednakże wyglądały naprawdę cudownie. Wspaniale komponowały się z czerwoną, asymetryczną sukienką i czarnymi szpilkami, a także biżuterią i makijażem.

- Gotowa? – zapytał Facundo, który akurat wszedł do mojego pokoju. Zdziwiłam się.
- Co ty tu robisz? – zapytałam. 
- No jak to co, a kto cię zawiezie do pana Blanco? – zaśmiał się – chodź, on już czeka. – spojrzałam na dziewczyny.
- Powodzenia. – szepnęły i puściły mi oczko. No, Tini, czas na wieczór życia.

         - Dziękuję. – powiedziałam i pocałowałam Facu w policzek, gdy dojechaliśmy na miejsce. 

- Miłego wieczoru. – dodał z uśmiechem i odjechał. Weszłam do ogromnego budynku, gdzie zaraz przy windzie przywitał mnie Ruggero.
- Ty też? – zaśmiałam się.
- Jak widać. – powiedział z lekkim uśmiechem – przyciskając klawisz, dzięki któremu drzwi od windy otworzyły się. Wsiadłam do niej, a zaraz za mną Pasquarelli.
- Co on znowu wykombinował? – zaśmiałam się.
- Zobaczysz. – powiedział chłopak – ślicznie wyglądasz. – dodał po chwili. 
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się lekko. Już po chwili winda stanęła.
- Miłego wieczoru, Tini. – dodał szatyn.

         Niepewnie weszłam na dach ogromnego wieżowca. Już od progu wszędzie leżały pozapalane były świece i rozsypane płatki róż. Byłam tutaj sama. Podeszłam trochę bliżej krawędzi i spojrzałam na miasto. Spało. Było ciemno, widać było tylko światła w budynkach, a także słychać samochody.
         Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Po perfumach doskonale wiedziałam, że tym kimś jest Jorge. Z uśmiechem zamknęłam oczy i położyłam swoje dłonie na jego. Staliśmy tak dłuższą chwilę, milcząc i delektując się chwilą.

- Dobry wieczór, panie Blanco. – szepnęłam.
- Dobry wieczór, pani Stoessel. Cudownie pani wygląda. – powiedział cicho. Przygryzłam delikatnie wargę i obróciłam się w jego stronę.
- Pan też niczego sobie, panie Blanco. – odparłam.
- Podobam się pani? – zapytał przeczesując włosy palcami. Czułam jak mocno bije mi serce.
- Ależ oczywiście. Zresztą jak zwykle, proszę pana. – zachichotałam słodko. Uśmiechnął się i czule pocałował mój policzek, zostawiając po nim przyjemne mrowienie na mojej skórze.

         - Nie patrz tak na mnie. – zaśmiałam się kończąc posiłek – krępuje mnie to. – dodałam rumieniąc się.

- Lubię na Ciebie patrzeć. – wytłumaczył – jesteś przepiękną dziewczyną, przez którą totalnie zwariowałem. – dodał, po czym lekko zaśmiał. Z głośników zaczęła lecieć nasza ulubiona wolna piosenka. Chłopak podszedł do mnie i wystawił dłoń.
- Zatańczymy? – spytał subtelnym głosem. Gorąc aż zżerał mnie od środka. Miłość do niego opanowała mnie całą. Nie sądziłam, że mogę tak zwariować na punkcie chłopaka. Splotłam nasze dłonie razem.
- Z Tobą zawsze. – szepnęłam. Wtuliłam się w jego ciało i delikatnie kołysałam. Wiatr muskał moje odkryte ramiona. Po raz pierwszy poczułam się jak księżniczka, jego księżniczka.

         Czule mnie pocałował, nadal kołysząc się do muzyki. Po chwili jednak odsunęłam się od niego. Spojrzał na mnie pytająco.

- Muszę Ci coś powiedzieć. – zaczęłam niepewnie.
- Tak? – zapytał podnosząc mój podróbek – coś nie tak? – dodał. Patrzyłam mu prosto w oczy.
- Miałam Ci to powiedzieć już dawno… I teraz chyba jest ta chwila – westchnęłam. Spojrzał na mnie pytająco - Zawsze marzyłam o prawdziwej miłości. O tym, aby ktoś nazywał mnie księżniczką, o kimś, kto mnie doceni, o kimś, dla kogo będę kimś więcej niż tylko Martiną. I wtedy poznałam Ciebie. Jesteś niesamowitym chłopakiem, doskonale o tym wiesz. Marzą o Tobie dziewczyny z całego świata. Zasługujesz na kogoś równie wyjątkowego. Ale niezależnie od wszystkiego, muszę Ci to wreszcie powiedzieć. – oznajmiłam odwracając od niego wzrok.
- Ale Tini, o czym Ty mówisz? – zapytał znów nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. Przez dłuższą chwilę milczałam. Bałam się wypowiedzieć te dwa słowa.
- Kocham Cię. – szepnęłam ze łzami w oczach. Widziałam, jak patrzy na mnie oszołomiony. Serce zatrzymało mi się na moment. A on? Stanął odwrócony do mnie i patrzył w horyzont.
- Jorge powiedz coś. – poprosiłam łamiącym się głosem.
- A więc mówisz, że mnie kochasz. – powiedział pustym głosem. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Kocham. I nigdy nie przestanę.  – odwrócił się do mnie i chwycił moje dłonie; patrząc w nie zaczął mówić.
- Mam dość tej niepewności między nami. Domysłów, czy czujemy coś do siebie, czy jesteśmy razem czy nie. Chcę Ci powiedzieć, że… - spojrzał na mnie i widząc moje łzy starł je – że chcę zacząć coś prawdziwego i niesamowitego. Chcę codziennie móc patrzeć na Twój uśmiech i mówić, że Cię kocham. Przytulać Cię i całować bez wyrzutów sumienia. A za parę lat oświadczyć Ci się, zamieszkać razem, poślubić Cię, być szczęśliwym ojcem, odejść trzymając Cię za rękę. Chcę żebyś była moją panią Blanco – mówił – a to wszystko dlatego, że Cię kocham. I jestem pewien, że jesteś tą jedyną, tą na którą czeka się całe życie. Tą idealną kobietą, której pragnę poświęcić resztę życia, przy której chcę żyć i umrzeć. Dlatego właśnie, pytam. – uklęknął przede mną – Martino… Chcesz być ze mną? – zapytał trzymając moje dłonie i patrząc w oczy. Łzy spływały mi po policzkach. Jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego. Zaczęłam kiwać głową.
- Tak, chcę. – szepnęłam w końcu. Całując go czule, podniósł mnie i okręcił, trzymając mocno w ramionach. Już Cię nigdy nie opuszczę. Aż do śmierci, kochanie.


♥♥♥

Udało się! Napisałam rozdział 35. Sama jestem w szoku, że mi się udało. Ale powiem Wam, że obudziła się i w ciągu dosłownie kilku godzin nabiliście już prawie 300 wyświetleń. Naprawdę, dziękuję. Nic mnie tak nie motywuje jak to, że widzę, że czekacie i jesteście aktywni. Taki mały gest, a jednak przez cały wczorajszy dzień się uśmiechałam. Jak Wam się podoba 35? Nareszcie mamy Jortini! Czekam na opinię. Nieskromnie powiem, że jestem dumna z tego rozdziału, zwłaszcza 3 części, czyli Martiny. No i wyznanie. W tle leciał mój nałóg, "Say something" , a ja pisałam. No i wyszło. Zresztą chyba widać, jak muzyka inspirująco na mnie działa.
Może się powtórzę, ale chcę Wam przypomnieć, bo może więcej osób teraz przeczyta notkę końcową:
Niedawno wybiło mi 100.000 wyświetleń, co dla mnie jest naprawdę niesamowitym sukcesem i osobiście nadal w to nie dowierzam. A to wszystko dzięki Wam, moim niezastąpionym czytelnikom. Chciałabym podziękować Wam w specjalny sposób, dlatego może macie jakieś konkretne pomysły na konkurs, z prawdziwymi nagrodami i jakimś ciekawym zadaniem? Czekam na Wasze propozycje!
Oprócz tego: dzisiaj o 14 będę na 6obcy.pl i o 17 na poczatuj.pl. Możecie mnie szukać. Piszcie "Mrs.Blanco?" wtedy będę wiedziała, że to Wy ♥

No i rok 2015 nam się kończy. Przeleciał mi naprawdę bardzo szybko. Spełniłam wiele marzeń: zobaczyłam idoli, zdobyłam autograf samej Martiny, spotkałam się z internetową przyjaciółką, pojechałam na ukochany musical... Dziękuję Wam z całego serca za ten rok i mam nadzieję, ze kolejny będzie jeszcze lepszy, chociaż w zasadzie nie musi, bo rokiem 2015 rozpoczęłam zupełnie nowy rozdział. I chcę, aby ta przygoda dalej trwała. Dziękuję raz jeszcze za wszystko.
Całuję Was mocno
i życzę Szczęśliwego Nowego Roku
oraz upojnego Sylwestra! ^^
Mrs.Blanco



12 komentarzy:

  1. Cudny
    Jortini oficjalnie razem
    To wyznanie Jorge że oświadczyć się ślub dzieci, ekstra
    Do nexta mam nadzieję że szybko
    Udanego sylwestra
    Sylwia Blanco

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwww i OMG i omajgasz :P :D <3

    Gify <3 wątki <3 oraz ... wzruszyłam się :* :(
    Jortinii N.a.j.l.e.p.s.z.a !!!!

    Masz O.G.R.O.M.N.Y talent ,
    rozdział napisany N.I.E.S.K.A.Z.I.T.E.L.N.I.E P.i.ę.k.n.i.e !!!



    OdpowiedzUsuń
  3. JA PŁACZE, PŁACZE...
    Chyba pierwszy raz się popłakałam...
    Jeju to jest tak piękne, to wyznanie, tak magiczne... już ci pisałam że masz mega talent i wogóle...
    Szczęśliwego nowego roku kochanie ♥ :*
    Natalia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, poryczałam się... Przed randką, to normalnie stresowałam się tak samo jak oni. Wspaniały rozdział, naprawde, mega. Normalnie jak Tini płakała to i ja. Boże. Jezuniu. Nadal nie moge się uspokoić.
    A tak już na spokojnie czy cos, to Szczęśliwego Nowego Roku!♥ mam nadzieje, że 2016 będzie tak samo udany i wspaniały jak 2015!♥
    Lil ly

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest cudowne
    Szczęśliwego Nowego Roku
    Kocham ♥♡♥♡♥♡♡♡♥♥♡♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu przy twoich rozdziałach zawsze płacze??!! Pewnie dlatego że piszesz je tak pięknie. Nie jestem wstanie więcej napisać. Zabrakło mi słów. Mogę powiedzieć jedynie... wspaniałe :'( ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju cudowny błagam cie nie rozdziela Jortini. DDzięki temu rozdzialowi zrozumiałam co tak na prawdę do pewnej osoby czuje ! Dziękuję ♥ i gratuluję talentu czekam na next ! ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeeeeeeeeeeepięknie piszesz.
    Rozdział był cudowny wspaniały zabrakło mi słòw.
    Mam nadzieję, że rozdział szypko się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super nareszcie Jortini jest razem. Proszę cię dodaj jak najszybciej kolejny rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://jortiniparasiemprei.blogspot.com/
    to mój blog proszę wchodźcie -----------^

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje i powoduje uśmiech na mojej twarzy ♥
Napisanie rozdziału zajmuje mi czasem kilka godzin, a wyrażenie opinii
tylko parę minut ☺

Chat~!~