♥♥♥
Martina
Kiedy rano się obudziłam, na stoliku stało śniadanie. Świeże pieczywo i coś, co mnie lekko roześmiało. Parówkowe serce, a w nim jajko. Smaczne, nawet bardzo. Do tego szklanka soku pomarańczowego i miseczka świeżych owoców. Na tacy leżała jeszcze mała karteczka:
"Przepraszam, ale musiałem na chwilę wyjść. Niedługo wrócę.
Jorge :) "
Nie pozostało mi nic innego jak poczekać. Ubrałam się, a że nie przychodził już dość długo postanowiłam w tempie błyskawicznym wyskoczyć do sklepu obok. Kupiłam potrzebne składniki i upiekłam muffinki czekoladowe. Potem zrobiłam krem i ozdobiłam je malinami. Nie ukrywam, że trochę pobrudziłam się kremem, więc poszłam się czym prędzej przebrać w ładną, białą bluzkę w kwiaty i szorty w niebieskie wzorki. Do tego czarne sandały-japonki. Oczywiście włosy związałam w koński ogon i założyłam okulary przeciwsłoneczne. Dziś jest wyjątkowo gorąco. Założyłam jeszcze zegarek, kolorowe kolczyki i bransoletkę i naszyjnik od Jorge.
Oczywiście zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam torebkę, bo już miałam wychodzić, a wtedy zjawił się Jorge.
- Dzień dobry! - uśmiechnął się.
- Cześć. - przytulas przyjacielski oczywiście musiał być.
- Co tak pachnie? - zapytał.
- Zajrzyj do kuchni.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a następnie skierował się do pomieszczenia, które mu wskazałam.
- Nie musiałaś, naprawdę! - przytulił mnie raz jeszcze.
- Cieszę się, że lubisz.
- UWIELBIAM!
Porozmawialiśmy trochę i pojedliśmy muffinki. Niedługo później stwierdziłam, że już pora iść.
- Jorge, minęła 12. Pójdę już. Muszę coś przywieźć starszemu bratu...
- Na pewno nie chcesz, żebym poszedł z tobą? - ta jego troska...
- Nie, dzięki. - uśmiechnęłam się - to jednak nie to co babskie zakupy. - otwierałam w tym samym czasie drzwi.
- Czy ktoś tu mówił o babskich zakupach?
PS. Przez przypadek na kliszy dodałam zdjęcie Angie. SORY!
Oczywiście zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam torebkę, bo już miałam wychodzić, a wtedy zjawił się Jorge.
- Dzień dobry! - uśmiechnął się.
- Cześć. - przytulas przyjacielski oczywiście musiał być.
- Co tak pachnie? - zapytał.
- Zajrzyj do kuchni.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a następnie skierował się do pomieszczenia, które mu wskazałam.
- Nie musiałaś, naprawdę! - przytulił mnie raz jeszcze.
- Cieszę się, że lubisz.
- UWIELBIAM!
Porozmawialiśmy trochę i pojedliśmy muffinki. Niedługo później stwierdziłam, że już pora iść.
- Jorge, minęła 12. Pójdę już. Muszę coś przywieźć starszemu bratu...
- Na pewno nie chcesz, żebym poszedł z tobą? - ta jego troska...
- Nie, dzięki. - uśmiechnęłam się - to jednak nie to co babskie zakupy. - otwierałam w tym samym czasie drzwi.
- Czy ktoś tu mówił o babskich zakupach?
Mechi
Dziewczyna stała nadal zaszokowana całą sytuacją.
- Jorge uszczypnij mnie. - powiedziała.
- Nie będę ci robił krzywdy, bo nie ma po co!
- Dziewczyno, uspokój się. Jesteśmy zwykłymi dziewczynami!
- Aha, i jesteście aktorkami, niektóre jeszcze piosenkarkami i modelkami.
- Może za chwilę się ocknie.
- Niespodzianka... - szepnął jej do ucha Jorge. Oj, coś się kroi.
Po chwili ślicznotka (bo jak na razie nie znam jej imienia, a urodę ma... no jest śliczna), rzuciła się na szyję naszemu przyjacielowi. On także ją objął, widać było tę więź między nimi.
Spotkał się dziś z nami i porozmawiał o tym, że jest ktoś na komu mu straszliwie zależy i na każdym kroku stara się, aby czuła się u niego jak najlepiej. Powiedział, że wziął ją do siebie, kiedy jej byłe przyjaciółki oznajmiły jej, że to koniec ich przyjaźni. Były zazdrosne. Opowiadał też, że wiele razy znaleźli się w takiej sytuacji, kiedy miał ochotę ją pocałować, jednak nie robił tego (jak na razie...).
- To co, gotowa? - powiedziała Lodo.
- Chyba tak... - powiedziała uradowana.
Wychodząc pocałowała jeszcze Jorge w policzek. A on zaczerwienił się jak burak. To takie słodkie... ♥
Alba
- Proponuję najpierw dokładniej się poznać. - zaproponowałam. - To jest Mechi,
Lodo, Cande i ja, Alba. A ty jesteś...
Lodo, Cande i ja, Alba. A ty jesteś...
- Martina. Dla przyjaciół Tini lub Tinita. - powiedziała już bez skrępowania z uśmiechem od ucha do ucha.
- Może najpierw zaliczymy jakąś kawiarnię? - zaproponowała tym razem Candelaria.
- Zgoda! - krzyknęłyśmy wszystkie.
Po chwili zamówienie było już złożone. Czekałyśmy na nasze cappucina.
- Patrzcie, budka na zdjęcia! - krzyknęła Mechi. - idziemy?
Nie trzeba było długo czekać, bo już po chwili wyjechała taśma z masą fotek, z których potem miałyśmy taki ubaw, że rozbolały nas brzuchy.
Chwilę później byłyśmy pod galerią.
Rozpoczął się nasz szał zakupowy.
Lodovica
I rzeczywiście tak było. Tak naprawdę, był to cały zestaw.
Sukienka, buty i torebka oraz biżuteria.
- Ty na pewno będziesz ładniej w niej wyglądać niż dziewczyna na wystawie.
- Jorge na 100 procent się spodoba. Gwarantuję ci to. - powiedziała Mechi.
- Słucham?! - zapytała lekko wzburzona Martina.
- Myślisz, że tego nie widać? - zaśmiała się Alba.
- Przecież widać, że między wami jest chemia... - stwierdziłam.
Potencjalna właścicielka sukienki lekko się zarumieniła.
Po chwili wszystkie weszłyśmy do sklepu i czekałyśmy z napięciem, aż Tinita pokaże się w pastelowej sukience. Po chwili wyszła.
- I jak wyglądam? - zapytała.
- Jak milion dolców! - krzyknęła Candelaria.
- Musisz ją kupić! - powiedziałam.
- Ale... cena jest jak dla mnie lekko za wysoka. - posmutniała.
- W takim razie my ci ją kupimy! - powiedziała Mechi.
- I jak wyglądam? - zapytała.
- Jak milion dolców! - krzyknęła Candelaria.
- Musisz ją kupić! - powiedziałam.
- Ale... cena jest jak dla mnie lekko za wysoka. - posmutniała.
- W takim razie my ci ją kupimy! - powiedziała Mechi.
Candelaria
Martina dziękowała nam tyle razy, że nie można było zliczyć. Oprócz tego oczywiście kupiłyśmy dużo innych rzeczy, ale to był główny cel. Kiedy stwierdziłyśmy, że już mamy dość, poszłyśmy na obiad.
Czekając na zamówienie non stop rozmawiałyśmy.
- Masz śliczny naszyjnik. - stwierdziła Mechi do Martiny.
- Dziękuję. Dostałam go niedawno.
- Hm... Niech zgadnę. Od... - powiedziałam
- Jorge! - krzyknęły dziewczyny.
- I co z tego? - szatynka ponownie się zarumieniła.
- Dziewczyno, to jest przeznaczenie, rozumiesz? - próbowałyśmy jej to wytłumaczyć.
- Jedna piosenka nic nie znaczy.
- Piosenka? Macie wspólną piosenkę?! - Alba...
- Zaśpiewaj! - namawiałyśmy ją, aż w końcu się zgodziła.
- "Tyle czasu chodząc z tobą.
Pamiętam dzień w którym cię poznałam.
Miłość we mnie urodziła się
Twój uśmiech mnie nauczył
Że za chmurami zawsze będzie słonce.
Zdradzę tobie że bez ciebie nie mogę żyć.
Światłem na drodze jesteś dla mnie.
Odkąd moja dusza cię zobaczyła.
Twoja słodycz mnie opakowała.
Kiedy jestem z tobą zatrzymuje się zegar.
Czujemy to oboje, serce nam to mówi
i ucho słyszy delikatny nasz szept.
Chcę patrzeć na ciebie
Chcę śnić o tobie
Przeżyć z tobą każdą chwilę
Chcę cię przytulić
Chcę cię pocałować
Chcę cię mieć blisko mnie.
Przecież miłość jest tym co czuję.
Jesteś wszystkim dla mnie.
Chcę patrzeć na ciebie
Chcę śnić o tobie
Przeżyć z tobą każdą chwilę
Chcę cię przytulić
Chcę cię pocałować
Chcę cię mieć blisko mnie.
Jesteś tym czego potrzebuję.
Przecież to co czuje to
miłość...
- "Tyle czasu chodząc z tobą.
Pamiętam dzień w którym cię poznałam.
Miłość we mnie urodziła się
Twój uśmiech mnie nauczył
Że za chmurami zawsze będzie słonce.
Zdradzę tobie że bez ciebie nie mogę żyć.
Światłem na drodze jesteś dla mnie.
Odkąd moja dusza cię zobaczyła.
Twoja słodycz mnie opakowała.
Kiedy jestem z tobą zatrzymuje się zegar.
Czujemy to oboje, serce nam to mówi
i ucho słyszy delikatny nasz szept.
Chcę patrzeć na ciebie
Chcę śnić o tobie
Przeżyć z tobą każdą chwilę
Chcę cię przytulić
Chcę cię pocałować
Chcę cię mieć blisko mnie.
Przecież miłość jest tym co czuję.
Jesteś wszystkim dla mnie.
Chcę patrzeć na ciebie
Chcę śnić o tobie
Przeżyć z tobą każdą chwilę
Chcę cię przytulić
Chcę cię pocałować
Chcę cię mieć blisko mnie.
Jesteś tym czego potrzebuję.
Przecież to co czuje to
miłość...
Nawet nie zauważyłyśmy, jaki tłum zebrał się wokół nas. Martinę obudziły dopiero brawa.
- Jest przepiękna! - stwierdziłyśmy jednogłośnie.
- Wiecie co, cieszę się że was poznałam.
- Nie przesadzaj... - powiedziała Lodo.
- Teraz nareszcie mamy komplet! - Alba jak zwykle nie dokończyła.
- Komplet czego? - zapytała Tini.
- Od dziś jesteś w naszej paczce!
Była w siódmym niebie.
♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠
I jak? Poniedziałek, a tu rozdział!
Długi i ciekawy mam nadzieję. Czekam na Wasze opinie w komentarzach.
UWAGA! Oto ostatnia statystyka weekendowa, za którą Wam meeeega dziękuję ♥
SOBOTA - 121
NIEDZIELA - 248
PONIEDZIAŁEK - 80
DZIĘKI!
Mrs.Blanco
PS. Przez przypadek na kliszy dodałam zdjęcie Angie. SORY!
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńChyba robię źle, bo czytam od końca, zamiast od początku xD
OdpowiedzUsuńWięc od teraz zaczynam 1-szy rozdział ^^
Btw, cudnie piszesz *-*
Wydaje mi się że tak xD
OdpowiedzUsuńZacznij od prologu :)
Dzięki *-* Ale na pewno nie jestem tak pomysłowa jak ty :)
Mega *0*
OdpowiedzUsuńTo jak poznała dziewczyny było świetne ♥