♥♥♥
Martina
Wiedziałam, że tak będzie od samego początku. Tata nie jest jednak aż takim dobrym człowiekiem jak myślałam. Chciałam płakać. Odechciało mi się żyć. Postanowiłam, że zadzwonię do Angie.
Tak też zrobiłam. Ona jak zawsze miała ochotę na spotkanie. Zaprosiłam mnie do siebie na weekend. Powiedziała, że pójdziemy na obiad do miasta. Ucieszyłam się. Tata na szczęście tutaj nie miał nic przeciwko. Spakowałam się w małą walizeczkę.
Potem wzięłam gorącą kąpiel z bąbelkami i przebrałam się w coś ładniejszego, w końcu idę do restauracji z moją ciocią.
Było już po południu. Z szafy wygrzebałam jakąś spódniczkę i bluzkę.
Moja walizka była schowana, gdzieś bardzo głęboko, przez co szukanie jej zajęło mi dobre pół godziny.
Po tym czasie wreszcie znalazłam ją.
Wyszłam z domu i ruszyłam w strone domu Angie.
Był to mały, biały domek,oblepiony w niektórych miejscach złotym drewnem tak zwanym.
Bardzo mi się podobał. Panowała w nim miła atmosfera. Chciałam tam zostać na zawsze, jednak wiedziałam, że kiedyś te czasy się skończą.
Po odniesieniu rzeczy do pokoju dla gości, razem z Angie wyszłyśmy i ruszyłyśmy w kierunku restauracji.
Rozmawiałyśmy bardzo długo. Każdy temat był dobry. Wreszcie doszłyśmy.
Nigdy nie widziałam tego miejsca.
W końcu rzadko chodziłam tymi alejkami. Pewnie nowo otwarta. Była cudowna. Cała w kwiatach. Miała nawet ogród, ale nie taki, gdzie są parasolki, tylko zwykły ogród. Klasyk. A tam wszędzie czerwone róże. Dlatego też (tak myślę) nazywała się Red Rose. Postanowiłyśmy usiąść na dworze, bo pogoda temu sprzyjała. Na zamówienie nie czekałyśmy długo. Kiedy już zjadłyśmy Angie powiedziała:
-Ok Tini, teraz proponuję spacer po parku. - zgodziłam się, bo wiedziałam, że będzie to idealna okazja na rozmowę.
Angie
Obiad był pyszny. Jadło się go tak przyjemnie, no bo w końcu Tini koło mnie siedziała. Jej uśmiech wywoływał moje zadowolenie. Jednak widać było, że coś ją męczy. To o tym chciała porozmawiać?
Postanowiłam zaćmić moje wątpliwości. Wiedziałam, że teraz czas na mój ruch.
- No to o czym chciałaś porozmawiać? - zapytałam, gdy weszłyśmy do parku.
- Tata chyba dalej mi nie ufa. - no cóż, jej odpowiedź nie dziwiła mnie za bardzo.
- No ale o co chodzi? Może ma tym razem rację... - sama wiedziałam, że to banalne. Postanowiłam się dowiedzieć czegoś więcej.
- Agnese i Carla wyjeżdają na wakacje do Argentyny. - Hm... powoli zaczynałam się domyślać o co chodzi.
German
- A może... może ja źle zrobiłem, tak na nią krzycząc. - Przez te myśli nie mogłem spać.
Zszedłem do kuchni, gdzie Olga jak zwykle pałętała się szukając popcornu. Ulubiony serial.
Poprosiłem żeby dała mi jakiś APAP, bo nie mogłem wyrobić z tym bólem głowy. Kobieta zrobiła mi przy okazji kanapki i udzieliła kazania na temat moich decyzji.
Martwiłem się. No cóż... Porozmawiamy jeszcze raz jak wróci do domu. O ile wróci, bo wolę nie wiedzieć jaka jest wściekła. Może ma rację?
♥♥♥
Wiem, miało być w sobotę, ale nie mogłam się wyrobić. Postaram sie dodać następny.
Ilość komentarzy - ilość rozdziałów... ;3
Jak myślicie? German się zgodzi?
Mrs.Blanco
Oby Angie jakoś pomogła ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ♡
Na pewno się zgodzi <3
OdpowiedzUsuńZgodzi się. Czuje to !!
OdpowiedzUsuńTulaŚ